Betonoza – jak definiuje to zjawisko Wikipedia – to nadmierne, nieprzemyślane używanie betonu w przestrzeni publicznej, któremu zazwyczaj towarzyszy z wycinka drzew i zmniejszanie zacienionej powierzchni. Pojęcie to upowszechnił Jan Mencwel, autor książki „Betonoza. Jak się niszczy polskie miasta“, który kilka dni temu gościł w naszym mieście.
W ostatnich latach w ramach tzw. rewitalizacji zabetonowano rynki wielu polskich miast, zwłaszcza małych, takich jak Cieszyn. W ocenie pisarza, burmistrzowie, którzy o tym decydują, mają poczucie, że coś po sobie zostawili. Nie myślą o sporym problemie z odprowadzaniem wody z zabetonowanej powierzchni i o niekorzystnym mikroklimacie, bo brak zieleni uniemożliwia obniżanie temperatury w upalne lato.
Cieszyn i tak ma szczęście, bo rozmiar „naszej” betonozy jest mikroskopijny w porównaniu z innymi miastami w Polsce. Jan Mencwel podaje przykłady prawdziwych spustoszeń rynków w miastach i miasteczkach, które dokonały się w samym 2019 roku: Janów Podlaski, Sokółka, Bytom, Jasło, Limanowa, Kutno, Myślenice, Nowe Miasto Lubawskie, Swarzędz, Bydgoszcz, Brańsk, Końskowola, Parczew, Ślesin, Wieruszowice, Nowe Miasto Lubawskie. Trudno uwierzyć, że uczynienie betonowych cmentarzysk z uroczych ryneczków i placów uchodzi włodarzom miast na sucho.
Problem “betonozy” ma być w przyszłości ukrócony poprzez wprowadzenie tzw. podatku od betonu, który płacić będą też samorządy. W Cieszynie już na to za późno – Rynek i Głęboka zostały już zabetonowane, ale powstaje nowa inwestycja miejska nad Olzą – Zamkowa 1. Ten potężny betonowy kompleks odgrodzi nas wkrótce całkowicie od rzeki. Miasto szykuje się też do zabetonowania połaci zieleni na skate park, choć na razie nie zapadła decyzja co do wyboru jednej z pięciu proponowanych lokalizacji.
Katastrofalne skutki betonozy
Efekty kryzysu klimatycznego odczuwamy dotkliwie latem w postaci fali upałów – w dzień i w nocy. Rekordy temperatury padają w zabetonowanych przestrzeni miejskich pozbawionych drzew – w Cieszynie jest to Rynek, plac Dominikański, Głęboka, Wyższa Brama, Michejdy, Stalmacha i in. Jan Mencwel nagrał w 2019 roku filmik, który obejrzało od razu milion osób na You Tube, na którym pokazał wskazanie termometru w kilku porównywalnych zabetonowanych miejscach i w nieodległym miejscu, na którym rosła trawa i drzewa. Temperatura na chodniku wyniosła 52 stopnie, a na trawie 28, czyli o 20 stopni mniej.
Szczególnie groźne dla życia i zdrowia osób mieszkających w mieście jest globalnie występujące zjawisko fali upałów. Wywołuje je wzrost średnich temperatur, a potęguje nagrzane w ciągu dnia powietrze. W nocy nagromadzone ciepło oddają betonowe, pozbawione drzew i krzewów ulice, place czy skrzyżowania. Szczególnie niebezpieczne jest wtedy skumulowanie tzw. tropikalnych nocy, podczas których temperatura nie spada poniżej 20 stopni. Takie noce zdarzały się dotąd bardzo rzadko. Z danych […] wynika, że w Warszawie w latach 1951-2010 było ich tylko siedemnaście. W ostatnich latach występują co roku po kilka razy, a w przyszłości będzie ich jeszcze więcej. […]. Wysokie temperatury w nocy nie sprzyjają odpoczywaniu, nie dają wytchnienia po gorącym dniu i mogą utrudniać znoszenie kolejnych upałów – przestrzega Jan Mencwel.
Innym niebezpiecznym zjawiskiem powiązanym z zabetonowaniem naszych miast są gwałtowne opady deszczu. Nasz miejski ekosystem może nie być w stanie zaabsorbować takiej ilości wody. Betonowe powierzchnie nie wchłaniają wody spływającej do kanalizacji, której wydolność może być ograniczona w czasie tzw. nawalnych deszczów (deszczów stulecia).
Jak ratować się przed zabetonowaniem naszych miast? Jan Mencwel wierzy w moc jawności informacji publicznej – Przede wszystkim trzeba wzmocnić społeczeństwo obywatelskie i dać mu lepsze narzędzia do kontrolowania władz. W tej chwili, aby wytropić takie pomysły jak betonowanie […] obywatel musi spędzać całe dnie na odświeżaniu Biuletynu Informacji Publicznej na stronie miejskiego urzędu. Tymczasem plany wycinek drzew i ingerencji w przyrodę powinny być jawne i podane w taki sposób, aby każdy mieszkaniec mógł się o nich dowiedzieć z wyprzedzeniem, poznając ich szczegółowe powody.
W starciu z betonozą istotną rolę ma kontrola obywatelska władz na poziomie lokalnym. Tego typu nacisk może wpłynąć na usankcjonowanie miejskiej polityki na rzecz zieleni. Tereny zielone i miejska przyroda powinny zostać uznane za dobro publiczne, którym nie można dowolnie zarządzać – proponuje Jan Mencwel. To ważne założenie zmiany systemowej, w której liczy się w skali całego miasta każde drzewo, każdy krzew i każdy kawałek trawnika. Ta systemowość jest ważna, bo odpowiedzialność za zieleń w mieście jest rozproszona. Zarządzają nią urzędy miejskie, ale są to także tereny prywatne, spółki, jednostki wojewódzkie czy Wody Polskie (u nas podlega im pas na prawym brzegu Olzy). Konieczne byłoby przyjęcie zupełnie nowych standardów opieki nad zielenią, które sztywniej niż do tej pory uregulowałyby kwestie wycinania drzew i betonowania przestrzeni na terenach miejskich i obejmowałyby wszystkie podmioty – samorządowe, prywatne i centralne – postuluje Jan Mencwel.
Spotkanie z Janem Mencwelem w Świetlicy Krytyki Politycznej w Cieszynie poprowadziła Jessica Kufa (Stowarzyszenie Przestrzeń Otwarcia). Autor książki wyczerpująco przedstawił tezy swojej publikacji i powody jej napisania. Cierpliwie odpowiadał na pytania z sali. Znaczącą część spotkania zajęły jednak nieplanowane wystąpienia urzędników miejskich – wiceburmistrza Przemysława Majora i sekretarza miasta Stanisława Kaweckiego. Obydwaj odnieśli się do uzasadniania słuszności kontrowersyjnej rewitalizacji Rynku i ulicy Głębokiej.