Zaczynałam pisać ten tekst już dwa razy. Potem go czytałam z uwagą, żeby ostatecznie stwierdzić, że ani jeden nie jest napisany tak, żeby nadawał się na łamy dzisiejszego wydania. Nadchodzi wiosna, zupełnie nie taka, na jaką czeka każda kobieta. O tym, że kobieta czeka na wiosnę – wiem z własnego doświadczenia. Z obserwacji „w terenie” również. Tymczasem wokół kolor zielony przybrał taki odcień, który – jeśli jest elementem mody, to w porządku, ale kiedy zaczyna obowiązywać z innych przyczyn – wprowadza lęk, smutek, złość, potrzebę obrony, czy potrzebę ukrycia.

Jak napisać dobry tekst o wiośnie w sytuacji, z którą dane jest nam się właśnie mierzyć? Jesteśmy zaskoczeni, oburzeni, a przede wszystkim bezsilni wobec tego, co zaserwował nam świat. Co nie oznacza, że przyglądamy się biernie wydarzeniom mrożącym krew w żyłach. Mamy niesamowitą wolę pomocy, działania. Współczujemy, jesteśmy pełni empatii. Mamy wyobraźnię, umiemy postawić się w położeniu tych, którym dzieje się krzywda. To, jak szybko potrafiliśmy zmobilizować wszystkie siły, żeby nieść pomoc, jest niesamowite. Wydawać by się mogło, że potrafimy kłócić się o wszystko. Tymczasem są sprawy ważniejsze, jest życie – i w tej kwestii na szczęście jesteśmy zgodni.

O wyciąganiu wniosków

Przyglądałam się naszemu wirtualnemu światu i przebiegowi działań wspierających tamże. Owszem, można było dostrzec chaos, zamieszanie, powielanie informacji, niesprawdzanie źródeł pochodzenia, czy aktualności komunikatów, ale przecież dotąd z tak poważną sytuacją tak blisko, nie mierzyliśmy się jeszcze, więc poniekąd jest to zrozumiałe. Szybko się jednak uczymy i wyciągamy wnioski – tak wyglądały pierwsze dni. I choć wszyscy bardzo chcemy, żeby więcej ich nie było, dzisiaj nasza pomoc jest już lepiej skoordynowana.

Zauważam jednak i czytam też komentarze, że tak mocno skoncentrowaliśmy się na chęci niesienia pomocy, że zapomnieliśmy o tym, że przecież nasze życie biegnie dalej. Mamy w nim ustalone pewne role, sposób działania, pracujemy, mamy rodziny, małe dzieci. To jest nasza codzienność, o której nie wolno nam zapominać. Niesiemy pomoc każdemu na miarę naszych możliwości, jednakże wyłączenie się ze swoich zwykłych zajęć nie sprawi, że będziemy w lepszej kondycji psychicznej i fizycznej. Ponadto nasze otoczenie też nas potrzebuje. Być może nawet bardziej niż dotąd, bo lęki generuje każdy kanał informacyjny.

Musimy zadbać o siebie, o swoich najbliższych. Dzieci oczekują wyjścia na lodowisko, czy bajki na dobranoc, młodzież spotkania w klubie, każdy dorosły możliwości wyjścia choćby na kawę, a może także na koncert. To zupełnie naturalne. I nie oznacza to wcale, że nie przejmuje się losami świata, że się nie interesuje. Właściciele firm bardzo różnych branż nie mogą pozwolić sobie na zaprzestanie reklam swojej firmy, czy jej aktualnych wydarzeń. To ich życie, ich być albo nie być. Krytyczne opinie w tej kwestii z ust niektórych komentujących wprowadzały w poczucie winy niejednego.

Co możemy zrobić dla siebie

Tymczasem, żyjemy tu i teraz. Bez względu na to, co pokażą najbliższe dni – wiosna przyjdzie i tak. Lepiej uporamy się z informacjami ze świata, jeśli postaramy się zadbać o siebie, o rodziny na miarę naszych warunków, naszych możliwości. Korzystając z chwili dla siebie – czy to w fotelu z książką, czy na łonie natury, spacerując z najbliższymi w poszukiwaniu pierwszych oznak wiosny – dbamy o naszą formę, naszą odporność. Znajdźmy czas na drobne przyjemności. Możemy sobie na to pozwolić. To nie jest dzisiaj wykroczeniem. Wypoczęci zadziałamy lepiej, jeśli będzie taka potrzeba.

Zaryzykuję, może nawet poddając się krytyce, że nowa para butów, czy sukienka, nowa fryzura, książka, kosmetyk – to także pewnego rodzaju broń, a może lepiej tarcza. Sposób na dodanie pewności siebie, odwagi – sobie, a może też tym, którzy nam towarzyszą.

I rozmawiajmy ze sobą – jakkolwiek. Telefonicznie, mailowo, osobiście. Musimy znaleźć dla siebie czas i dzielić się tym, co w nas najlepsze. Tyle możemy zrobić. Tak właśnie jesteśmy wsparciem. Dając sobie nawzajem uważność, ale nie zapominając o sobie. Wszystkim nam życzę, oprócz błękitu nieba i żółtozłotego słońca, żeby zieleń trawy była nie tylko kolorem nadziei, ale przede wszystkim życia.

oddech wiosny

 

stęskniony widoku przymykasz wciąż oczy

w myślach roztańczonych rozbudzasz pragnienie

chcesz by była blisko chcesz poczuć ten oddech

słyszysz ciche jęki to zmysłów westchnienie

 

wszystkie polne maki nisko się kłaniają

widząc kwiatów damę kroczącą zmysłowo

ona niczym wróżka dotyka co szare

i już jest bajecznie nawet zjawiskowo

 

kręci się w sukience utkanej z nadziei

dając ludziom wiarę w namiętności chwile

promieniami słońca karmi głodne serca

by się wzniosły w górę jak barwne motyle

 

słońce które wzeszło nigdy już nie zajdzie

ciepłem swym otoczy tych którzy kochają

na ławeczkach w parku dłoń schowa się w dłoni

a nuty miłości w duszy zaśpiewają

 

ty znów się zachłyśniesz świeżości zapachem

upadniesz na trawę szczęśliwy radosny

wnętrze swe wypełnisz tym co najcenniejsze

złączysz się z oddechem pięknej pani wiosny

 

Edyta Hanslik, Salonik Cieszyński

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies Dowiedz się więcej

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close