Polacy jedzą coraz mniej mięsa. Te informacje potwierdzają badania GUS, a spadek wynosi prawie 20 % porównując rok 2019 i 2020. Ciągle jednak przeciętny Polak czy Polka zjada 60 kg mięsa rocznie. W poniższym tekście nie znajdą Państwo informacji dietetycznych (autorka nie czuje się kompetentna do ich udzielania), ani zbyt wiele wstrząsających faktów ze świata hodowli przemysłowej zwierząt – te dane każdy może łatwo znaleźć w Internecie, nie brak także filmów z rzeźni czy hal przemysłowych. Tekst koncentruje się na sztuce współczesnej, która porusza tematykę zwierzęcą, los zwierząt w epoce antropocenu*.
Aby móc w pełni świadomie przejść do głównego zagadnienia tekstu, czyli sztuki, przywołać należy kilka danych, rozprawić się z kilkoma mitami. Pierwszy z nich to drapieżna natura człowieka, istoty z natury jedzącej mięso. Jest to argument, który często pojawia się
w rozmowach z przeciwnikami diety wegeteriańskiej. Czy jednak rzeczywiście jesteśmy tak bardzo mięsożerni jak nam się wydaje? Materiałów dostarczyć może nam antropologia kulturowa, która zajmuje się także tym, co człowiek jadł. W naszym kraju mięso było przez stulecia produktem spożywanym jedynie w święta. Bardzo wąska grupa arystokracji mogła sobie pozwolić na jedzenie mięsa częściej, niż kilka razy do roku. Zatem, owszem, ludzie jedli mięso, ale nigdy w takiej ilości jak obecnie. Wyjątek stanowią ludy dalekiej północy, które ze względu na brak roślinności i możliwości uprawy, skazane były na pokarm mięsny właśnie.
Jeśli chodzi o argumenty skłaniające nas do wyboru diety wegetariańskiej lub ograniczenia spożycia mięsa pierwszym jest zdrowotny – ten najbardziej egoistyczny (WHO wskazuje na czerwone, przetworzone mięso jako jeden z najważniejszych czynników rakotwórczych we współczesnej diecie).
Jakie znaczenie ma produkcja mięsa dla naszej planety
Przede wszystkim pod hodowlę roślin na paszę dla zwierząt wycinane są lasy. Setki hektarów lasów rocznie są wycinane na potrzeby przemysłu rolniczego, tym samym zwierzęta dzikie tracą swoje ostoje, a my tracimy zielone płuca Ziemi, zaburzona zostaje naturalna bioróżnorodność. Przemysł mięsny wykorzystuje większość dostępnej na świecie wody pitnej, a wody zaczyna być coraz mniej. Konflikty związane z dostępem do wody już są rzeczywistością Afryki czy Azji. Przemysł odzwierzęcy generuje olbrzymią ilość gazów cieplarnianych.
Ostatni z wymienionych tu argumentów, które można rzecz jasna mnożyć, to cierpienie zwierząt. Argument najbardziej emocjonalny, ale czy także nie najbardziej trafny? Jak podsumowuje Fundacja VIVA w artykule pt. 15 powodów, dla których warto zrezygnować z mięsa** – Większość zwierząt przetrzymywanych na fermach hodowlanych nigdy nie poczuje zapachu świeżej trawy.
Sztuka zaangażowana a klimat
Przechodząc do tematu sztuki, na początek warto powiedzieć kilka ogólnych słów
o specyfice sztuce współczesnej. Chociaż często niektóre prace mogą wydawać się niezrozumiałe, w rzeczywistości duża część współczesnych artystów bierze na warsztat problemy, z jakimi boryka się otaczających ich świat. W roku 2019 nagrodę główną na Biennale Sztuki w Wenecji otrzymała prezentacja litewskich artystek „Sun and Sea (Marina)”: zaproponowana realizacja to opera, o zmianach klimatu, krytyczna wobec naszych czasów, zrealizowana na sztucznej plaży, nastrój zmienia się od letargu wygrzewających się na słońcu plażowiczów, przez marazm po gehennę, a plażowy mikroświat staje się sceną dla zmian klimatycznych. Warto dodać, że weneckie Biennale w 2019 roku odbywało się pod hasłem „Obyś żył w ciekawych czasach”.
Sztuka nie powstrzyma wzrostu nastrojów nacjonalistycznych i autorytarnych tendencji w różnych stronach świata ani nie naprawi tragicznego losu globalnych uchodźców. Jednak pośrednio może udzielić wskazówek na temat tego, jak żyć i myśleć w ciekawych czasach – Ralph Rugoff, kurator Biennale, Wenecja 2019
A zatem – sztuka może nam stawiać drogowskazy, napominać, odsłaniać rzeczywistość, często te jej rejony, które chcemy przemilczeć.
Artysta niepokorny, artysta zaangażowany
Także poza Wenecją możemy zobaczyć wystawy, których tematyka dotyczy zagrożeń wynikających z zanieczyszczenia środowiska, lekceważącego stosunku człowieka do planety na której mieszka i do istot, które ją z nami współdzielą. W krakowskim MOCAK’u w 2019 roku można było oglądać wystawę „Natura w Sztuce”. Wystawa przedstawiająca prace aż siedemdziesięciu polskich i zagranicznych artystów podzielona była na pięć działów: piękno, ekologia, konfrontacja, materia, symbol.
W Krakowie znalazły się między innymi prace Austriaczki Deborah Sengl’e – jedna z instalacji przedstawiała siedzącego – raczej w pozycji charakterystycznej dla człowieka niż zwierzęcia – zająca ubranego w futro z ludzkich włosów, trzymającego torebkę z przyszytą imitacją ludzkiego sutka – artystka wskazuje tu na absurdalność wykorzystania innego zwierzęcego organizmu jako materiału do produkcji ubrań i dodatków.
Na plakacie informującym o wystawie umieszczone zostało zdjęcie pracy Willy’ego Verginer’a, która w symboliczny sposób przedstawia destrukcyjny wpływ zanieczyszczeń na środowisko naturalne. Instalację tworzą dwie sarny naturalnej wielkości, wyrzeźbione w drewnie; jedna z nich pochyla głowę, która stała się czarna, w tym samym kolorze jest beczka, na której sarna jest ustawiona, przywodząc na myśl obrazy medialne związane ze skażeniem środowiska po wylewie ropy naftowej. Druga z saren niepewnie stoi na czterech mniejszych pojemnikach po chemikaliach. Artysta nie porusza tu bezpośrednio problemu zjadania zwierząt, czy wykorzystywania fragmentów ich ciał na potrzeby przemysłu na przykład modowego, ale fakt, iż zwierzęta zmuszone są do funkcjonowania w naszej cywilizacji, gdyż odbieramy im ich własny świat, zagarniając przestrzeń. Wystawiamy zwierzęta także na ryzyko związane z próbą dostosowania się do natury zmodyfikowanej na nasze potrzeby (szacuje się, że co roku pod kołami ginie około 20% populacji lisów, kun, tchórzy, zajęcy, borsuków, około 30 tysięcy jeży i 20 tysięcy saren, liczne płazy i gady).
Artyści przeciw wyzyskowi zwierząt
W Miejskiej Galerii Sztuki Współczesnej „Galeria 12” w Cieszynie w tym roku można było oglądać wystawę „Więcej niż jedno zwierzę”, na której prezentowane były prace pięciu artystek, wszystkie koncentrujące się na tematyce zwierzęcej. Były tam rzeźby runowe Natalii Bażowskiej – rzeźby stworzone z fragmentów zwierząt padłych w wyniku zdarzeń drogowych. Wyświetlany był także film, mockument Kingi Mistrzak „Droga do gwiazd” przedstawiający historię testów lotów kosmicznych z udziałem psów w latach 50. XX wieku w Rosji***.
Marta Szulc zaproponowała trzy prace wykonane akwarelą i tuszem: „Patrzę” to realistycznie przedstawione oko szympansa, w które można było spojrzeć aby przekonać się jak niewiele nas dzieli od zwierząt, choć na co dzień wydaje się być inaczej; „Nocą” ukazuje mężczyznę niosącego na barkach zastrzelonego wilka, natomiast „Para” to praca, w której spotyka się życie i śmierć: pies wyje nad zwłokami upolowanego jelenia. W przypadku ostatniej z prac tytuł ma znaczenie podwójne: para wydobywa się z pyska wyjącego psa, co wprowadza nas w atmosferę chłodnego poranka, ale możemy też rozumieć tytuł inaczej: na obrazie przedstawiona jest para pies i jeleń, życie i śmierć.
W „Galerii 12” naprzeciwko siebie zawisły także dwa obrazy olejne Dominiki Kowyni „Minuta” i Michaliny Trefon „Legowisko”. Kowynia na pierwszym planie ukazała martwą świnię broczącą krwią, na drugim kobieta zajmuje się zwykłymi codziennymi sprawami, pochyla głowę nad przygotowywanym posiłkiem, a może nad ręczną robótką. Artystka zadaje tu pytanie: ile zwierząt ginie z ręki ludzi i na nasze potrzeby, podczas jednej minuty, kiedy my zajęci jesteśmy naszą codzienną krzątaniną?
Z „Minutą” zestawiony został obraz „Legowisko”, jedyna na wystawie scena, którą można uznać za sielankową: człowiek odpoczywa w łóżku, a obok niego wypoczywają trzy psy. To zestawienie nie jest przypadkowe, ale skłaniać ma do zadania pytania: jak to możliwe, że jedne zwierzęta hołubimy, dbamy o nie, dzielimy z nimi nasze domy i tytułowe legowisko, gdy inne skazujemy na życie w koszmarnych warunkach, traktujemy jako produkt, transportujemy do rzeźni, gdzie zostają zabite, a ostatecznie – zjadamy?
Połączenie sztuki i wegetarianizmu, czy szerzej mówiąc – troski o zwierzęta i środowisko naturalne, może się wydawać nieoczywiste. Jednak artyści współcześni poruszają często tematy, które są dla ich ważne, które uznają za istotne w kontekście lokalnym i globalnym
– a takim problemem jest także los zwierząt.
Czy artyści namawiają nas do odrzucenia produktów pochodzenia zwierzęcego?
Tak. Jednak to, co wydaje się tu najbardziej istotne, to świadomość. Zasoby, z których czerpiemy nie są nieskończone, a nasze wciąż rosnące potrzeby konsumenckie mają swoją cenę, poza tą, wyrażoną w złotówkach czy innej walucie. Bycie świadomym konsumentem nie jest łatwe, a jednak warto się zastanowić nad codziennymi decyzjami i jakie mają one znaczenie dla otaczającego nas środowiska, także w wymiarze globalnym. Nie jesteśmy na tej planecie sami. To chyba dobrze?
P.S. Korzystając z okazji zapraszamy Państwa do „Galerii 12„, która znajduje się
w Cieszyńskim Ośrodku Kultury „Dom Narodowy” na Rynku, na organizowane tam cyklicznie wystawy. Do 21 sierpnia 2021 r. oglądać można tam portrety autorstwa Łukasza Dziedzica na wystawie „Mad Masters”. Przedstawiają one wyjątkowe osobowości, postacie, które swoją postawą, twórczością czy intelektualną refleksją krytykowały kolonializm, stawiały opór rasizmowi i patriarchatowi.
*Antropocen: proponowana nazwa epoki, w której to człowiek kształtuje środowisko planety
** W artykule znajdują się filmy dla osób dorosłych
***Film jest dostępny na platformie internetowej Ninateki