Tag: Alicja Santarius

Obudzić się, uśmiechnąć, a potem …. coś zjeść

Otworzyła na chwilę oczy, chyba tylko dla urozmaicenia monotonii i zabicia czasu. Biel ścian zapewne szybko zamieniłaby ją w sopel lodu, gdyby nie fakt, że nie była ona jedynym odcieniem bieli w przestronnym pomieszczeniu. Nie rozglądała się jednak na boki, bo jej wzrok przykuła postać, wpatrująca się w nią wielkimi podświetlonymi oczami ….

Czytaj dalej...

Czar fotografii – czy taki czarowny….

Ostatnio częściej niż do tej pory mierzę się z obiektywem aparatu, czy też to on mierzy we mnie, a ja staram się wykonać unik. Dlaczego o tym piszę? Rzecz wymaga wyjaśnienia, zanim ktoś pomiędzy wierszami wyczyta, że zaczynam gwiazdorzyć.

Czytaj dalej...

Przedwiośnie

Wiosna? Ach to ja!

Za oknem nic nie wskazuje na jej przybycie, choć trąbią o tym wszystkie media. Wymagana jest nieograniczona wyobraźnia, żeby dać sobie wmówić jej obecność. Albo niepoprawny optymizm w pakiecie z bajkopisarstwem. Chciałabym dać się nabrać i poczuć to, co czują dziś uprzywilejowane jednostki. Nic z tego. Patrzę przez okno. Nawet rozglądam się dobrze spacerując, bo wtedy jestem bliżej. Nie poradzę na to nic, że śladów wiosny brak. Szaro buro – jak tu uśmiechać się do ludzi. Do siebie. To naprawdę trudne.

Czytaj dalej...

O dach nad głową .....

O dach nad głową…

Nie przepadam za pączkami. Ale raz do roku po prostu muszę przynajmniej jednego zjeść. Z niektórymi tradycjami tak to u mnie jest. Nawet tłusty pączek mi nie przeszkadza, w tłusty czwartek… I wtedy właśnie TO się  wydarzyło, w zeszłym roku, 24 lutego. Jak grom z jasnego nieba, obuchem w łeb. Rano już wiedzieliśmy, ich jeszcze nie było. Pączki oczywiście tak. Spakowałam swój przydział do torby i pojechałam do pracy, całą drogą rozmyślając, jak to teraz będzie.

Czytaj dalej...

Spontaniczność a planowanie

Spontaniczny początek roku

Nie zastanawiałam się dotąd, jaka grupa wiekowa przewija się tu najczęściej. Typuję jednak, że moja – jakkolwiek to brzmi. Może i Czytających najdzie podobna refleksja, a może wręcz odwrotnie i zdanie mają na ten temat ugruntowane od lat. Sprawdźmy więc.

Czytaj dalej...

Niech się klei

Niech się klei

Ze starannością sklejała kolejnego pieroga. Z kapustą i pieczarkami. Nawet uspokajało ją to zajęcie. Mama wałkowała ciasto zamaszyście na stolnicy, której wcześniej nie miała zwyczaju używać. Od czego jest w końcu stół?!
Przy odrobinie dobrej woli oraz magii towarzyszącej czasem okresowi świątecznemu, nawet taki duet wydaje się możliwy i nie musi być koniecznie mieszanką wybuchową.

Czytaj dalej...

Dojrzała moc w kobiecie

Plan B – Nowa moc kobiety

Wybierając temat na kolejny tekst, kieruję się tym, co mnie ‘wyrywa z zadumy’. Najczęściej są u mnie to pozytywne pobudki, bo takie chcę dostrzegać. Ilość wiadomości negatywnych, która uderza w nas co dnia, sieje spustoszenie w psychice. Nie czuję potrzeby jeszcze ich mnożyć, kieruję się więc ku pozytywnym wrażeniom. Choć piszę do „Cieszyńskiego na obcasach”, które założyły kobiety, to Jak dotąd nie zdarzył mi się chyba temat w stu procentach kobiecy. Ten dzisiejszy też taki nie będzie –  będzie w dziewięćdziesięciu dziewięciu.

Czytaj dalej...

Warsztat pracy pisarza - pióro i kałamarz

O poezji

Wyłącznie moim skromnym zdaniem: „Poezja, to łzy pozornie bez powodu, ciarki na plecach wywołane emocją, którą odczuwam zupełnie indywidualnie – niewsparta szczegółowym opisem z katalogu zdarzenia, czy dzieła. Drobiazg, pozostawiający wewnątrz mnie trwały ślad. Poezja to spotkanie z wrażliwością, jej pełna akceptacja i zrozumienie. To w końcu westchnienie, otwarcie oczu, a czasem ust i pokręcenie głową z niedowierzaniem, na sygnał od natury, że to, co się wydarzyło, jest wyjątkowe. Nieodłączny element pełnowartościowego funkcjonowania w szalonym świecie spraw wszelakich. To wreszcie nieśmiała próba przelania na kartkę papieru każdego swojego stanu, z miłością”.

Czytaj dalej...

Jesień w lesie

Jesień z przedszkolnego obrazka

Chciałabym, żeby nie wyszło kiczowato. Będzie to trudne, bo jesień już taka jest. Ma kolorów co niemiara i z przyjemnością ją rysujemy – bez względu na wiek. Kredką, farbą, a także piórem. I aparatem. Jest atrakcyjna do tego stopnia, że nawet nie wymaga „podrasowania” specjalnymi narzędziami. Wiecie, co mam na myśli.

Czytaj dalej...

Tęsknota za naturą ...

Nie odejść za daleko

Każdy kiedyś zaczyna. Tęsknić. Do miejsca, w którym wyrósł, do wspomnień z dzieciństwa, do osób, których już nie ma, opowieści, które snuły, smaków, zapachów… Wymieniać można w nieskończoność.
I wcale nie jest prawdą, że ma już wtedy trochę lat, po drodze coś mu nie wyszło, właśnie zachorował. Tak się zdarza, ale nie można tego ustawić jako jedynej słusznej granicy, pory. Że te czynniki powodują tę potrzebę, a nie inne. Cech, które je warunkują, jest na pewno o wiele więcej, a znam zupełnie młode osoby, których takie tematy interesowały od zawsze, a na żadne z powyższych problemy nie mogły się powołać.

Czytaj dalej...