Malta, niewielka wyspa na środku Morza Śródziemnego, stała się przystanią dla wielu naszych rodaków. Jestem jedną z nich i chcę opowiedzieć historię o tym, jak tutaj trafiłam. Dla wielu obcokrajowców zachętą do przeprowadzki jest z pewnością pogoda, słoneczna przez większość dni w roku, a dodatkowo urzędowy język angielski, czyli spore ułatwienie w komunikowaniu się.

Ania ZaNa wyspie mieszkam od ponad dwóch lat, a od roku pracuje w jednej ze szkół językowych, których tutaj jest sporo. Malta uważana jest za europejskie centrum nauki języka angielskiego dla osób w każdym wieku i stanowi konkurencję dla szkół językowych w UK. Na co dzień można mnie spotkać w szkole języka angielskiego Maltalingua. „Moja” szkoła jest jedną z najlepszych na Malcie, a ja zajmuję się w niej bezpośrednim kontaktem ze studentami (tak przyjęło się nazywać uczestniczki i uczestników kursów językowych). Praca wymaga ode mnie spędzania większości czasu w biurze przed ekranem komputera, jednak najwspanialsze są te momenty, kiedy mogę wyjść do „swoich” studentów i poznać ich na żywo.

„A co Panią sprowadziło na Maltę?”

Największą przyjemność sprawia mi kontakt z osobami, które sama do szkoły „zaprosiłam”, czyli z moimi rodakami. Kiedy mieszka się za granicą, bardzo docenia się możliwość rozmowy w ojczystym języku. Do „moich” studentów często zagaduję pierwsza, a dzięki miłym rozmowom z nimi, praca przed monitorem nie jest już tak monotonna. Najczęstsze pytanie, które mi zadają, brzmi – A co Panią sprowadziło na Maltę? Niełatwo mi na nie odpowiedzieć, bo był to raczej przypadek, a nie w pełni świadoma decyzja. Nigdy wcześniej nie myślałam, że mając 28 lat, będę mieszkała gdzieś na środku Morza Śródziemnomorskiego, na wyspie, o której istnieniu (wstyd się przyznać) praktycznie nie wiedziałam!

Lazurowa laguna na wyspie CominoPamiętam, że po skończeniu liceum i napisaniu matury, panicznie bałam się tego, co przyniesie mi życie. Nie miałam pomysłu, co chce robić ani kim chce być. Kierunek studiów wybrałam przypadkowo, bo wydawał się modny i brzmiał ambitnie – Stosunki Międzynarodowe. Tak więc trzy lata spędziłam na nauce czegoś, co kompletnie mnie nie interesowało. Byłam jednak zbyt dumna, aby przyznać się do błędu i rzucić te studia w … niepamięć. Dokończyłam naukę i podjęłam decyzję o wyjeździe za granicę.

Każda decyzja ma znaczenie

Zanim postawiłam stopę na Malcie, szukałam swojego miejsca podróżując po całej Europie. Najpierw spędziłam rok w Rumunii, potem dwa lata we Włoszech. W Rumunii uczyłam dzieci języka angielskiego w jednej z rumuńskich wiosek jako wolontariuszka. Było to niezapomniane, choć momentami bardzo ciężkie doświadczenie. Urozmaicałam więc sobie ten trudny czas odbywając krótkie podróże po Europie. I tak zakochałam się… we włoskim języku.

Wierzę, że podjęcie jednej decyzji ciągnie za sobą szereg innych, a to o czym zadecydujesz dzisiaj, może mieć wpływ na to, co będziesz robić za 10 lat. Życie to nieustanna droga i my sami decydujemy, jak będzie wyglądać. Moje podróże i miłość do języka Petrarki sprawiły, że postanowiłam zamieszkać we Włoszech. Chciałam w tym języku umieć powiedzieć coś więcej niż Buongiorno (tłum. dzień dobry). Zatrudniłam się więc w tym kraju pizzy i pasty jako niania 5.letniej dziewczynki i zamieszkałam u włoskiej rodziny. Pewnie byłabym teraz la donna italiana (tłum. włoska kobieta), a Włochy pozostałyby w moim sercu na zawsze, gdyby … nie skradł go mój obecny narzeczony mieszkający na Malcie.

Życie na wyspie ma plusy i minusy

 Zatoka Spinola na Malcie Malta to z pewnością urocze miejsce. Ci, którzy tu przyjeżdżają, zakochują się w niej na zabój, często osiadając na dłużej. Przybyszów fascynuje bardziej styl życia na Malcie („Don’t worry, be happy”), niż sięgająca 7 tysięcy lat historia. Polega on na nieprzejmowaniu się rzeczami, na które nie ma się wpływu. Powolne, bezstresowe życie, uśmiech i słońce – taka właśnie jest Malta. Żyje się tutaj często w myśl zasady „co masz zrobić dzisiaj, niech poczeka do jutra”. Pod błękitnym, bezchmurnym niebem i przy bezkresnym morskim horyzoncie, mnie Polce brakuje najbardziej tego, czego w Polsce zazwyczaj się nie docenia – zieleni i zmieniających się pór roku. Cudownej polskiej wiosny, do której tak bardzo kocham wracać, nie zastąpi mi słońce prażące na Malcie przez 300 dni w roku.

Czymś, co mnie ujęło na tej wyspie najbardziej jest gościnność i serdeczność mieszkańców. Na samym początku obawiałam się przeprowadzki i szczególnie przez pierwszy miesiąc byłam bardzo zestresowana szukając pracy. Okazało się to niepotrzebne, ponieważ zajęcie znalazłam już po dwóch tygodniach! Zanim rozpoczęłam pracę w szkole językowej, byłam recepcjonistką w jednym z lepszych hoteli prowadzonym przez rodowitych Maltańczyków i bardzo dobrze wspominam ten okres. Zostałam tam bardzo miło przyjęta i nigdy nie czułam się wyobcowana.

Spragnionym słonecznej pogody i kąpieli w błękitnych lagunach, polecam odwiedzenie tej malutkiej wyspy i doświadczenie jej wyspiarskiego klimatu. Podpowiem jedynie, aby na urlop wybierać miesiące takie jak kwiecień czy wrzesień, aby ominąć najgorsze upały i móc zobaczyć te wszystkie słynne zabytki nie umierając z gorąca.

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies Dowiedz się więcej

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close