„Skąd wziąć na to pieniądze?” to pytanie, które wcześniej czy później ZAWSZE pojawia się na prowadzonych przeze mnie szkoleniach i warsztatach z tematyki oszczędzania i inwestowania. Pokażę Wam jak sama zarządzam swoimi pieniędzmi korzystając z niesamowicie prostego narzędzia, by na bieżąco monitorować mój budżet i sukcesywnie zwiększać oszczędności.
(Nie) zależność ekonomiczna kobiet
Rozmawiając z kobietami odnoszę wrażenie, że to najczęściej na nas spoczywa planowania budżetu domowego. Nawet jeśli same nie zarabiamy pieniędzy, to bardzo duża część finansowej strony działalności związku, w którym funkcjonujemy, spoczywa w naszych rękach. Ale czy to dobrze, że nasz udział sprowadza się tylko do zarządzania tym, co dostajemy od Partnera? Że często wymaga się od nas rozliczenia z każdego wydanego grosza? Zdecydowanie nie.
Pamiętajmy, że zawsze będziemy od kogoś zależne, chyba że mamy swoje własne pieniądze. W przeciwnym wypadku pod względem ekonomicznym zależymy od tych, którzy nas utrzymują. Być może decydują o tym co jemy i w co się ubieramy. Własne pieniądze to niezależność wyboru tego, czego potrzebujemy w bardzo wielu obszarach życia. Pieniądze nie są celem samym w sobie, ale pomagają w ich osiąganiu i w realizacji marzeń. Warto mieć w tym względzie indywidulany wybór – dlatego zadbajmy o swoją niezależność ekonomiczną, bez względu na relacje, jakie panują w naszych domach. Założenie własnego konta w banku czy własna karta bankomatowa to proste narzędzia. Zadbajmy o ich posiadanie – dla siebie.
Zestawienie finansowe – kompas dla Twoich pieniędzy
Planowanie budżetu domowego powinno się rozpocząć od zestawienia finansowego. Jego pierwsza część to zestawienie swoich przychodów (np. wynagrodzenie za pracę, dochody z tytułu prowadzenia własnej działalności gospodarczej, zasiłki i świadczenia socjalne, odsetki od lokat bankowych, środki z tytułu czynszu za wynajmowane mieszkanie, itp.) oraz zestawienie kosztów (np. opłaty mieszkaniowe, ubrania, leki, raty kredytu hipotecznego, itp.).
Druga część zestawienia finansowego to zestawienie bilansowe – aktywów (które wkładają pieniądze do naszego portfela, jak np. lokata w banku przynosząca odsetki czy mieszkanie pod wynajem) oraz pasywów (wyciągających pieniądze z kieszeni, jak np. na nowy telewizor kupiony na raty lub wakacje na kredyt, które będziemy długo spłacać).
Zestawienie finansowe bardzo dużo mówi o naszej zasobności. Zwróćcie szczególną uwagę na przychody i koszty – różnica między nimi to nasz miesięczny przepływ pieniężny. Pomyślmy więc nad:
- Redukcją wydatków. Warto zrewidować na co wydajemy pieniądze i być może zrezygnujmy lub zminimalizujmy niezdrowe nawyki (jak np. kupno papierosów, alkoholu, słodkich przekąsek).
- Zbudowaniem większych przychodów. Czy istnieje możliwość zwiększenia zarobków? Może podjęcie dodatkowej pracy – choćby na godzinę czy dwie w tygodniu. Albo ukończenie jakiegoś kursu, aby zwiększyć swoją wartość na rynku pracy?
„Nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze. Jeśli rząd mówi, że komuś coś da, to znaczy, że zabierze tobie, bo rząd nie ma żadnych własnych” – Margaret Thatcher
Dzielmy nasze przychody na kilka kont, by mieć na inwestycje i na przyjemności
Zachęcam Was do założenia czterech specjalnych kont na stałe, plus oczywiście tego na „życie”. Jak się do tego zabrać? Załóżcie sobie subkonta w banku albo skarbonki w domu (np. w formie słoików jak u mnie) lub odpowiednio opisane koperty. Znajdźcie to, co zadziała i będzie Was mobilizować do przyglądania się swoim finansom.
Z kwoty całkowitego miesięcznego przychodu / dochodu (w zależności od tego, czy masz działalność, czy pracujesz na etacie) dzielicie pieniądze na:
- Konto Inwestycji. Wpłacacie na nie 10% z całkowitego przychodu miesięcznego. U mnie te pieniądze automatycznie zasilają różne inwestycje, dlatego nie mam słoika na ten cel. Jeśli nasze przychody są naprawdę niewielkie i 10% to za dużo, spróbujmy z mniejszym procentem – 5% lub nawet 2%. Tych pieniędzy nie ruszacie na nic innego – jego cel to INWESTYCJE w naszą przyszłość finansową.
- Konto Przyjemności. To kolejne 10% z sumy naszych miesięcznych przychodów. Jeśli taki procent jest za duży – spróbujmy przeznaczyć na nie nieco mniej. Zasada tego konta – czyścimy je regularnie, najlepiej co miesiąc. To są pieniądze na to, co daje nam przyjemność: kino, restauracja, masaż, itp. To naprawdę BARDZO WAŻNE KONTO!
Pamiętajmy, że na Konto Inwestycji i Konto Przyjemności ma wpływać taka sama kwota – ile na jedno, tyle na drugie! To ważne – równowaga w Twoim portfelu i Twoim życiu.
- Konto Edukacji. Pieniądze z niego przeznaczamy na rozwój – szkolenia stacjonarne lub online, książki lub e-booki i wszystko inne, co związane jest z EDUKACJĄ. Zachęcam, aby było to co najmniej 5% miesięcznych przychodów. Kiedy z tych pieniędzy skorzystamy? Kiedy będzie taka potrzeba edukacyjna.
- Konto Dobroczynności. Jest ono dla wielu ludzi najmniej zrozumiałym. Jednak to ważne, aby dzielić się z innymi swoją obfitością – to zmienia energię pieniądza, a nasz umysł postrzega dobrostan, a nie brak. Ja co miesiąc wpłacam 1% z moich miesięcznych przychodów na konto fundacji czy innej instytucji, której chcę pomóc. Jeśli 1% to dla nas jeszcze za dużo, zredukujmy ten procent np. o połowę, ale nie rezygnujmy z niego całkowicie. Nawet złotówka może być dla kogoś wsparciem.
Bądźmy niewolnicami dobrych nawyków
Po podziale przychodów na 4 konta, reszta pieniędzy zostaje „na życie” – czynsz, media, utrzymanie auta, mieszkania, zdrowia, itd. Osobiście zdarzają mi się okazjonalnie „słoiki” zakładane z myślą o konkretnym celu np. na prezenty świąteczne czy wakacje. Ważne jest, by kwota odłożona na konkretny cel została na niego spożytkowana. Pokusa wypłaty czy pożyczki z „edukacyjnego słoika” np. na zapłacenie czynszu może być silna, gdy brakuje pieniędzy, ale nie róbmy tego! Po prostu w następnym miesiącu zredukujmy procent wkładu na poszczególne konta.
Pamiętajmy, że to, na czym się skupiamy – rośnie. A zarządzanie pieniędzmi – nawet ich niewielką ilością – jest właśnie tym ich doglądaniem. To trochę jak dbanie o siebie, ulubionego zwierzaka czy rośliny. Macie „wolne” 100 zł – zacznijcie zarządzać tą „stówką”.
Trzymajmy się planu i na bieżąco monitorujmy zestawienie finansowe
Zestawienie finansowe w połączeniu z kontami, to nasz drogowskaz, za którym podążają pieniądze. To mapa finansowa naszego życia, swoisty kompas dla naszej zamożności i obfitości. Dlatego ustalcie swój plan i się go trzymajcie – dzień za dniem, tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem. Tak długo, jak będzie trzeba. Obserwujcie co się sprawdza, wprowadzajcie ewentualne korekty i na bieżąco monitorujcie swoje zestawienia.
A skoro o zestawieniu mowa, to do lepszego monitorowania swoich przychodów oraz wydatków możemy wykorzystać wiele narzędzi. Najprostszym z nich jest zeszyt i długopis. W jednej kolumnie zapisujemy przychody, a w drugiej wydatki – kwota i dwoma słowami czego dotyczy. Bardziej zaawansowanym narzędziem jest arkusz EXCEL, gotowy wzór takiego zestawienia finansowego można stworzyć samemu lub znaleźć w Internecie. Rachunki najlepiej zbierać z całego tygodnia i wpisywać je w wybranym dniu lub robić to na bieżąco, do czego zachęcam.
Zapisywanie wydatków i przychodów ułatwiają liczne dedykowane aplikacje na telefon. Polecam korzystanie z bezpłatnej aplikacji o nazwie “Kontrola wydatków” (od HandWallet Expense Manager). Jej zalety to: dostępność w języku polskim, podstawowa wersja jest bezpłatna i co najważniejsze – nie wymaga Internetu, aby działać, gdy już ją zainstalujecie. Osobiście korzystam z niej od 1 czerwca 2017 roku, często już w drodze do domu wpisując w nią rachunek za kawę czy bułki.
Pamiętajmy o złotych zasadach zarządzania finansami:
1) Wydawajmy zawsze mniej, niż zarabiamy.
2) Poświęcajmy czas na swoje finanse – chociaż 10 minut dziennie.