Na co dzień kobiety pełnią tak wielką ilość ról, że potrafią się w nich zatracić. W czasach pandemii trzeba pamiętać o tej najważniejszej, czyli o byciu sobą. Odkrywanie swoich mocnych stron, pasji i pragnień może być trudne, kiedy boimy się o zdrowie swoje i najbliższych. Jednak warto znaleźć czas dla siebie i własnej samorealizacji. Pandemia szybko nie zniknie. Czy możemy z niej wyjść silniejsze i bardziej świadome siebie?

Jak pamiętać o sobie pomiędzy  wieloma rolami

Jesteśmy matkami, żonami, córkami, siostrami, przyjaciółkami, pracownicami, koleżankami i…? Można by wymieniać dalej. Wiemy jak się zachowywać, jak reagować na potrzeby naszego otoczenia i czego się od nas oczekuje w pełnionych przez nas rolach. Niestety, zapominamy o najważniejszej roli – byciu sobą, w zgodzie z własnymi potrzebami i pragnieniami. I często nie dajemy sobie przyzwolenia na troskę o samą siebie, pamiętanie o własnych pragnieniach czy marzeniach. Pandemia nałożyła na nas kobiety dodatkową rolę – zamknięte w domach, mamy „ogarniać” w ten dziwny czas nasze rodziny, zapewniać im opiekę i bezpieczeństwo.

Pandemia, czyli czas chaosu

Od marca naszym światem zaczęły rządzić nieznane dotąd reguły. Z dnia na dzień, bez ostrzeżenia i wcześniejszego doświadczenia, przeszłyśmy do nowej rzeczywistości. Przeciwnik jest niewidzialny, a my musimy z nim walczyć ze wzmożoną uważnością zakładając maseczki, rękawiczki, mając zawsze pod ręką płyn dezynfekujący. Uważamy już nie tylko na siebie, ale i na zakupy, na to czego dotykamy, gdzie siadamy i czy osoby obok nas kaszlą lub kichają.

Każda z nas martwi się nie tylko o własne bezpieczeństwo, ale troszczy się o swoich bliskich. Czy nasi rodzice są bezpieczni, czy mąż pamiętał o maseczce, czy dzieci nie przebywają za blisko innych maluchów? Na nasze barki spadło jeszcze więcej, bo nagle dzień w dzień, przez 24 godziny na dobę, zaczęłyśmy dzielić domową przestrzeń z dziećmi i z mężem pracującym online przy biurku obok. Bez dotychczasowej pomocy przedszkola, szkoły, a także rodziców czy teściów, aby nie narażać ich jako osób starszych.

Twoja samorealizacja

Jak z nią jest w czasach pandemii, czy zadbałaś tak jak o bliskich o przestrzeń dla siebie? Czy znalazłaś czas na refleksję, czego masz dość, dokąd zmierzasz i co chciałabyś zmienić? Czy w epoce lockdownu nie grozi Ci zatracenie samej siebie?

Przypomnę Ci pojęcie deprywacji, bo zwykle łączymy je tylko z fizjologiczną potrzebą snu. Spróbujmy jednak spojrzeć szerzej. Deprywacja to długotrwałe niezaspokojenie potrzeby, u kobiet często potrzeby samorealizacji. Dlaczego nas to dotyczy? Bo ponad wszystko stawiamy potrzeby naszych bliskich, naszego partnera, dobro naszych dzieci spychając siebie na dalszy plan. Mamy złudne przekonanie, że pomyśleć o sobie możemy później, bo teraz trzeba zacisnąć zęby i walczyć o bliskich na przekór pandemii.

Szczęśliwy człowiek, to szczęśliwe jego otoczenie

Emocje są stanem, który oddziałuje na otaczające nas osoby. Kiedy jesteśmy zadowolone, zadowoleni są też ludzie wokół nas. Dlatego tak istotne jest zastanowienie się co jest dla nas ważne. Ustalmy priorytety i dajmy sobie przyzwolenie na czas tylko dla siebie. Poczucie, że „ja” jestem ważna, że moje potrzeby są ważne, że mam cel, do którego dążę i który realizuję, pomoże nam kobietom w stawaniu się szczęśliwą osobą.

 „Macierzyński” w pandemii

Tylko mama pozostająca ze swoim maluchem 24 godziny na dobę potrafi w pełni zrozumieć, że „macierzyński” z urlopem nie ma nic wspólnego. Nieustanne odpowiadanie na potrzeby małego dziecka potrafi bardzo zmęczyć. W czasie lockdownu sama doświadczałam bycia z niespełna dwuletnim synem, zamknięta w czterech ścianach, praktycznie bez kontaktu z innymi ludźmi. W takiej sytuacji moja kreatywność musiała wzbić się na wyżyny, aby zapewnić dziecku odpowiednią ilość bodźców i interesujących zajęć. Zdałam sobie wówczas sprawę, że pomiędzy gotowaniem, sprzątaniem, długimi spacerami z synem w lesie i wymyślaniem mu zadań plastycznych, zabrakło zupełnie czasu dla mnie i moich potrzeb! Zapomniałam jak ważna jestem  JA i pomiędzy wszystkimi rolami o mało nie zatraciłam siebie.

JA i moje poszukiwania równowagi

Po jakimś czasie zdałam sobie sprawę, że lockdown to nie tylko chwilowe zamknięcie i że muszę znaleźć przestrzeń dla siebie. Zaczęłam więc poszukiwanie samej siebie od małych kroczków. Mogłam liczyć na wsparcie i zrozumienie męża. Kiedy mąż zabierał syna na spacer, ja zamiast rzucić się w wir sprzątania, prania czy prasowania, siadałam z kawą albo brałam długą kąpiel. Miałam czas na bycie ze sobą i swoimi myślami. Dzięki temu zaczęłam jasno widzieć na ile jestem dla siebie ważna i jakie znaczenie dla mojej równowagi mają moje potrzeby. W takich chwilach samotności zaczęłam porządkować nie półki, ale własne wnętrze. Z pomocą przyszła mi zwykła kartka papieru, na której wypisywałam to, co sprawia mi przyjemność, co lubię robić i swoje mocne strony.

Moje mocne strony

Zwykle najłatwiej przychodzi nam wymienienie słabych stron, a przy pytaniu o nasze atuty brakuje nam słów. Jednym z najbardziej znienawidzonych pytań rekrutacyjnych, nadal często używanych, jest wymienianie swoich trzech mocnych i trzech słabych stron. Większość kandydatów zaczyna od wymieniania słabych stron, bo w większości uważamy, że mamy ich „na pęczki”. Wymienienie tych mocnych często jest problemem choćby dlatego, że obawiamy się wyjść na samochwałę.

Na szczęście nad kartką papieru możemy być szczere wobec siebie i podbudować swoje ego pisząc właśnie to, co nam dobrze wychodzi, co lubimy i co sprawia nam przyjemność. Najpierw przeanalizowałam się pod kątem posiadanych umiejętności, których wykorzystywanie daje mi radość. Potem skonfrontowałam je z ulubionymi profilami, które śledzę w mediach społecznościowych. Okazało się, że na pierwsze miejsce listy preferowanych przeze mnie umiejętności wysunęło się gotowanie i pieczenie. Cóż, przebywanie w kuchni od zawsze mnie uszczęśliwiało. Zwłaszcza poszukiwanie nowych smaków dawało mi ogromną satysfakcję. 

Uznałam, że mam wystarczającą wiedzę o mediach społecznościowych, aby cyfrowo uwieczniać to, co gotowałam, udostępniać dokładne przepisy i je publikować. Chciałam też w ten sposób dowiedzieć się, czy komuś przydaje się to, co robię. Po kilkunastu tygodniach publikowania przepisów w social mediach miałam całkiem spory zbiór dań i grono znajomych dopytujących – Kiedy znowu coś ugotujesz?! Po rozmowie z mężem doszłam do wniosku, że warto tę pasję przekształcić w coś bardziej trwałego niż posty na Facebooku czy Instagramie. Tak właśnie narodził się pomysł mojego kulinarnego bloga www. aonaznowugotuje. pl , który połączył obowiązek, czyli zapewnianie posiłków rodzinie, z pasją. Jak dotąd każde opublikowane przeze mnie zdjęcie jest namacalnym dowodem, każde polubienie, a zwłaszcza komentarz pod nim, upewniają mnie, że znalazłam coś tylko dla siebie i daje mi to ogromną satysfakcję.

Ludzie lubią pomagać – wystarczy poprosić

A jak Ty możesz zacząć? Zacznij od analizy Twojego typowego dnia i określ czy i co już robisz dla siebie. Filiżanka kawy wypita w fotelu bez wyrzutów sumienia, przeczytanie kilku stron ulubionej gazety, kiedy dziecko maluje farbami lub – o zgrozo! – ogląda bajki, to też wartościowy ’me-time’. Może okazać się, że potrafisz zaopiekować się sobą, tylko w pędzie dnia codziennego tego nie dostrzegasz.

Kolejnym etapem dbania o własne potrzeby jest nauczenie się proszenia o pomoc. Nie musisz być Zosią Samosią! Nawet jeśli nie każda z Was może liczyć na wsparcie rodziny i gdy mąż ciągle pracuje, a rodzice mieszkają daleko, nadal masz przyjaciół, których możesz poprosić, by np. popilnowali lub poszli na spacer z Twoim maluchem. Kłopot z przyjaciółmi? Rozejrzyj się za sąsiadami lub rodzicami dzieci z klasy Twojego dziecka. Może zabiorą je na noc lub na piknik, a Ty później odwdzięczysz im się tym samym? Takie organizowanie sobie pomocy wymaga wysiłku, ale korzyści przewyższą zwątpienie czy się da. Bo, żeby stać się ważną dla siebie, zadbać o swoje potrzeby, odkryć mocne strony, musisz mieć na to ….. wolny czas.

 Zrób sobie raj …. 

Każdego dnia spoglądamy ze strachem i niepewnością na ilość zachorowań na COVID-19. Nie wiemy czy już jest druga fala pandemii, czy też najgorsze jeszcze przed nami. Czy żłobki, przedszkola i szkoły będą normalnie otwarte? A może znowu będziemy wrzucone w rolę pełnoetatowego nauczyciela domowego? Obawy i strach możesz zmniejszyć stosując wiele prostych sposobów. Możesz np. zaprzestać ciągłego oglądania, słuchania lub czytania w mediach informacji o pandemii. Możesz podjąć ćwiczenia ciała czy też medytację. Warto byś jadła zdrowe, zróżnicowane posiłki, które Ci służą oraz wysypiała się. Słowem, zrób sobie raj dostarczając trochę więcej własnych przyjemności.

Każdego dnia pamiętaj o swoich potrzebach nauczona doświadczeniami poprzednich miesięcy. Żebyś dobrze funkcjonowała w stu i jednej rolach, najpierw musisz zadbać o tą najważniejszą rolę czyli o JA. Wiem, bo to przećwiczyłam, czego i Tobie życzę.

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies Dowiedz się więcej

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close