Ludzie decydują się na oddanie pełnej niezależności, jaką niesie za sobą posiadanie intymnej bliskiej relacji, z bardzo wielu względów. Do podstawowych zalicza się fakt, że człowiek jest istotą społeczną1, która łączy się z innymi nie tylko po to, aby uzyskać pozytywne bodźce głównie w postaci jedzenia, bezpieczeństwa, czy osiągnięcia sukcesu reprodukcyjnego (jak to miało miejsce w dawnych czasach), ale również dlatego, że bliskie związki zapewniają rozwój osobisty oraz wspierają pozytywne samopoczucie psychologiczne i fizjologiczne2.
Uważa się, że współcześnie poszukiwanymi wartościami, jakie powinien przynieść nam dobry związek, są właśnie rozwój w zakresie samorealizacji, rozkwit, możliwość doskonalenia siebie, czy dążenia do sukcesu3. Obok potrzeby bezpieczeństwa (w znakomitej części zaspokojonej już dzięki czasom, w którym żyjemy) oraz potrzeby przynależności i bliskości, samorozwój i realizacja siebie stanowią główne wartości, jakich oczekuje się od ówczesnych związków3. Niejednokrotnie słyszymy od szczęśliwych par, że „rozkwitają”, bądź wspólnie rozwijają się, czy dążą do wartościowych, wspólnych celów, lub przynajmniej dzielą je ze sobą.
Ponadto, metaanaliza ze 126. badań naukowych prowadzonych w ciągu ostatnich 50 lat, wskazuje jednoznacznie, że dobrze funkcjonujące relacje romantyczne przyczyniają się do poprawy zdrowia (na przykład niższe ciśnienie krwi, niższy poziom cukru, lepszy sen, rzadsza otyłość), promują pozytywne nawyki zdrowotne (mniej nałogów, częstsze zdrowe odżywianie się), a nawet wydłużają życie4. Warto poza tym wspomnieć, że wielu badaczy twierdzi, iż udane związki są najlepszymi predyktorami szczęścia, a zatem slogan głoszący, iż miłość jest w życiu najważniejsza wydaje się być sensowny również z punktu widzenia nauki.
Nie każdy związek jest dobry…
Oczywiste jest, że powyższe pozytywne aspekty odnoszą się jedynie do udanych i szczęśliwych relacji. W przypadku toksycznych lub nieszczęśliwych związków sytuacja przedstawia się zgoła odwrotnie. Wiążą się one bowiem ze znacznie niższym poziomem ogólnego szczęścia, zadowolenia z życia, poczucia własnej wartości5, a także mają pośredni wpływ między innymi na nawyki zdrowotne oraz bezpośredni negatywny wpływ na układy sercowo-naczyniowe, hormonalne, immunologiczne, neurosensoryczne i wiele innych6.
Częste konflikty z partnerem, powtarzające się kłótnie albo przypisywanie mu złych intencji odbijają się na naszym zdrowiu psychicznym. W nieszczęśliwych związkach ludzie częściej doświadczają depresji, są agresywni i nadużywają alkoholu, papierosów lub narkotyków5,7. Nietrudno więc sobie wyobrazić, że rozwijanie się, czy dążenie do sukcesów na jakiejkolwiek płaszczyźnie w takiej relacji może być bardzo utrudnione zwłaszcza, że jak wynika z badań przeprowadzonych przez Luciano i Ortha (2017), jakość związku jest również związana z poziomem samooceny partnerów, co przekłada się też na poziom satysfakcji z relacji8.
Relacja z partnerem o niskiej samoocenie
Aby zobrazować przykładowy wpływ niskiej oceny partnera na nas (gdyż na analizę każdego z przypadków nie ma tutaj niestety miejsca) wyobraźmy sobie na przykład, że mamy świetne, dobrze określone marzenia na przyszłość, bądź udało nam się osiągnąć jakiś sukces. W relacji z partnerem o niskiej samoocenie nie będziemy mieli zbytnio ochoty się z nim dzielić taką radosną nowiną, nie dlatego, że boimy się go zdołować i dać wyraz temu o ile lepsi od partnera jesteśmy, ale dlatego, że boimy się, że partner zdołuje nas samych22. Trzeba oczywiście pamiętać, że sprzeczki, dołki, czy gorsze dni występują w każdym związku, jednak problem pojawia się wtedy, gdy takie, czy inne destrukcyjne dla nas zdarzenia zaczynają przybierać chroniczną postać.
Szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, jeśli się ją dzieli [z innymi] – Albert Schweitzer, noblista
Co sprawia, że trwamy w toksycznym związku
Dlaczego nie potrafimy dokonać chłodnej kalkulacji zysków i strat lub spojrzeć na nasz związek z perspektywy osoby trzeciej i podjąć decyzji o rozstaniu?
Po pierwsze – „skok wiary”
Jak wynika z badań znakomitej psycholog Sandry Murray zajmującej się relacjami intymnymi, ludzie wchodzący i pozostający w związku decydują się na tak zwany „skok wiary”. Polega on na tym, że wchodząc w związek nasze postrzeganie partnera jest idealistyczne, a nie realistyczne – widzimy go jako przesadnie dobrego, nie zwracamy dostatecznej uwagi na wady, przy jednoczesnym zawyżonym poczuciu kontroli i nierealistycznym optymizmie z naszej strony9. Takie postępowanie zazwyczaj sprzyja związkom i ich rozwojowi, jednak może być problematyczne w relacjach destrukcyjnych.
Wyobraźmy sobie na przykład, że jesteśmy w związku z partnerem, który jest niezwykle leniwy, pozbawiony głębszych zainteresowań czy życiowych celów, a dodatkowo ma problemy z agresją. Samotność, zazdrość, duża potrzeba uznania społecznego, brak doświadczeń, alternatyw, czy po prostu chęć spróbowania czegoś nowego mogą sprawiać, że mimo wszystko odczujemy pociąg i chęć bycia z tą osobą. Nie będziemy jej jednak postrzegać w taki sposób, jak została opisana powyżej. Aby zredukować zły wpływ podanych cech, decydujemy się na obniżenie ich negatywnych skutków poprzez zmianę interpretacji – myślimy więc (lub wolimy myśleć?), że jest „spokojny i luzacki”, a nie „leniwy”; „niemający jeszcze planów” zamiast „nieambitny”; albo „dość łatwo denerwujący się” zamiast „agresywny”. Podobnie sytuacja może się przedstawiać przy ocenie działań takiego partnera/ki.
Gdy jest agresywny będziemy starać się usprawiedliwić to na przykład trudną sytuacją, albo działaniem alkoholu, gdy jest dla nas chronicznie nieprzyjemny – możemy to usprawiedliwiać „złymi dniami”, a gdy daje wyraz swemu lenistwu i brakowi ambicji, możemy starać się przypomnieć sytuację z zeszłego tygodnia, kiedy to partner/ka zrobił więcej, niż my tego dnia. Takie postępowanie wydaje się rozsądne, bo pozawala zachować pozytywny obraz osoby, z którą jesteśmy związani, jednocześnie obniżając zdolność do świadomego postrzegania jej toksyczności.
Dlatego właśnie często zdarza się, że będąc w związku z partnerem przejawiającym szkodliwy dla nas repertuar zachowań, nie zdajemy sobie z tego nawet sprawy. Co ciekawe, Murray, Holmes i Griffin (2004) odkryli, że wrażenia, jakie ludzie odnoszą względem swoich partnerów, są raczej odzwierciedleniem ich ideałów dotyczących samego siebie, a nie odbiciem rzeczywistych cech partnerów10! Ogólnie rzecz biorąc, ludzie mają tendencje do postrzegania swoich partnerów w bardziej pozytywnym świetle, niż ich partnerzy widzą siebie samych. Warto mieć te kwestie gdzieś „z tyłu głowy” wchodząc w nowe związki, bądź gdy dopadną nas wątpliwości co do aktualnej relacji.
Po drugie – „ostatnio jest lepiej”
Ludzi cechuje duża potrzeba podtrzymania związku oraz pozytywnego przekonania o jego sensie. Z największą pewnością wiąże się to ze wspólnymi pozytywnymi doświadczeniami, jakie dzielimy z partnerem, wspólnymi inwestycjami (na przykład mieszkanie razem, posiadanie dziecka, wspólny samochód, oszczędności, plany i tym podobne), czy kwestiami ewolucyjnymi (przynależność, bliskość). Potrzeba ta jest tak silna, że wpływa i manipuluje naszą pamięcią oraz wspomnieniami. Jak wynika z badań, partnerzy często deklarują, że ich zadowolenie z relacji poprawiło się w ostatnim czasie, nawet jeśli ich satysfakcja faktycznie spadła11,12.
Takie postrzeganie oczywiście przyczynia się do optymizmu co do wspólnej przyszłości i często odpowiada za to, że pozostajemy w toksycznym związku, nawet jeśli jest on już bardziej niesatysfakcjonujący niż satysfakcjonujący. Dla przykładu spróbujmy więc sobie przypomnieć ile razy spotkała nas w życiu sytuacja, gdy podczas rozmowy z bliską osobą będącą w niezbyt dobrym związku słyszeliśmy opowiadania o kłótniach, sprzeczkach, negatywnych zachowaniach, czy problemach, a zaraz potem ta sama osoba zapewniała nas, że mimo wszystko „ostatnio jest lepiej” i „zobaczymy co będzie dalej”, bo „jest nadzieja”. Spróbujmy sami zastanowić się ile razy osobiście dotknął nas podobny schemat myślenia, gdy mając wątpliwości odnośnie partnera myśleliśmy sobie, że „przecież nie jest tak źle, a wręcz ostatnio się poprawiło”.
Po trzecie – ludzie po prostu się boją
Zgłaszane obawy związane z podjęciem decyzji o pozostaniu w związku lub rozstaniu to między innymi21:
- Strach przed samotnością (czyli subiektywnym poczuciem braku bliskich relacji).
Jak wspomniano na początku artykułu, ludzie to gatunek społeczny o wysokiej potrzebie bliskości i przynależności1, zaś potencjalna samotność może prowadzić do m.in. szkodliwych zachowań zdrowotnych (nałogi), problemów z układem krążenia, zaburzeń snu, zaburzeń hormonalnych13, zaburzeń odżywiania, depresji14,19, czy na przykład niekorzystnego rozwoju osobowości u młodych dorosłych15. - Nie jest zatem niczym zaskakującym, że często za wszelką cenę staramy się ocalić jakąś relację.
- Strach przed samotnym sprawowaniem opieki nad dziećmi; strach przed kłopotami finansowymi po rozstaniu. To znów powrót do kwestii związanych z inwestycjami oraz współzależnością w związku. Generalnie można uznać, że im więcej zrobiliśmy dla związku i im więcej z nim współdzielimy, tym trudniej go opuścić. Inwestycje to nie tylko wspólne oszczędności czy posiadanie dzieci, ale także wspólne plany na przyszłość, mieszkanie razem, zaręczyny, czy staż związku16.
- Lęk przed zakłopotaniem społecznym oraz słabe wsparcie społeczne. Wynikają z faktu, że ludzie mają dużą potrzebę bycia docenionym ze strony społeczeństwa (tak zwana potrzeba aprobaty społecznej). Nie dziwi więc fakt, że mąż będący ortodoksyjnym katolikiem i posiadający społeczną sieć wsparcia złożoną z ludzi o podobnych poglądach boi się podjąć decyzję o rozwodzie z żoną. Nie dość, że może to zostać odebrane jako powód do pogardzania taką osobą, to dodatkowo naraża na brak wsparcia społecznego po rozstaniu, czyli samotność. Innym przykładem może być chęć, aby „dobrze wypaść” – spróbujmy sobie przypomnieć ile razy słyszeliśmy, lub widzieliśmy na filmie opowieści o czyimś życiu brzmiące w następujący sposób: „Ma znakomitą karierę, bardzo ciekawe zainteresowania, świetnego, kochającego i oddanego męża, a na dodatek wkrótce spodziewają się kolejnego dziecka!”. Chęć aby dobrze się prezentować przed znajomymi jest w ogromnym stopniu związana z potrzebą aprobaty społecznej, a jednym z jej elementów z całą pewnością są bliskie związki. Osoba, o której wiemy, że ma toksycznego partnera, społecznie wzbudza raczej litość, współczucie, chęć pomocy, czy nawet pogardę niż podziw. Dlatego raczej do rzadkości zalicza się moment, gdy nasi znajomi szczerze otwierają się przed nami i zaczynają opowiadać o swoich trudnościach w związku.
- Strach przed krzywdą. To nie tylko obawa przed tym, że sami znajdziemy się w trudnym położeniu, ale strach przed zranieniem i pozostawieniem partnera. Mimo wszystko należy pamiętać, że nie ma takiej relacji, której nie byłoby warto opuścić, jeśli jest dla nas destrukcyjna.
- Nadzieja, że coś się zmieni, czyli tytułowe „ostatnio jest lepiej”. Wobec powyższych kwestii staje się coraz bardziej jasne, że opuszczenie związku to nie zmiana rękawiczek. Ilość uwarunkowań związanych z podjęciem takiej decyzji jest ogromna i wiąże się z podobnie ogromną ilością konsekwencji. W przeprowadzonym przez Rusbult i Martz (1995) badaniu nad kobietami będącymi ofiarami przemocy domowej okazało się, że zaledwie 1/3 z nich zdecydowała się na trwałe odejście od partnera16. Trzeba jednak mieć na uwadze, że badanie jest dość stare i zostało przeprowadzone na amerykańskiej próbie, a więc można mieć pewną nadzieję, że rosnąca świadomość społeczna i niezależność kobiet będą miały tutaj znaczący i pozytywny wpływ.
Brak alternatyw w destrukcyjnym związku
Kolejnym, a zarazem ostatnim omawianym w niniejszym artykule powodem, dla którego pozostajemy w negatywnej relacji jest brak alternatyw. To znaczy, że po pierwsze nie wiemy, co mielibyśmy mieć zamiast naszego toksycznego związku, a po drugie nie wiemy kogo moglibyśmy mieć zamiast naszego toksycznego partnera. Niezmiennym natomiast pozostaje fakt, że świadomie lub nieświadomie, reagujemy na atrakcyjne alternatywy17,18, 20.
Niektórzy badacze twierdzą, że człowiek jest jak małpa i nie skacze, dopóki nie złapie się kolejnej gałęzi. Choć taka psychologia ludowa może wydać się dość pejoratywna, to jest w niej dużo racji. Ludzie łatwiej decydują się na podjęcie decyzji o rozstaniu (skok), gdy spostrzegą, że z kimś innym mogliby stworzyć dużo bardziej udany związek. Podobny wpływ mogą mieć doświadczenia z poprzednich związków, które stanowią pewien punkt odniesienia: kiedyś miałam taki związek, dziś mam taki; kiedyś miałam agresywnego alkoholika, dziś mam troskliwego męża. Brak doświadczeń i atrakcyjnych alternatyw stanowią poważną trudność do opuszczenia destrukcyjnej relacji.
Artykuł chciałbym zakończyć dwoma (dla niektórych zapewne prozaicznymi), ale pod wieloma względami komplementarnymi i ważnymi dla mnie cytatami.
Miłość jest sztuką, tak samo jak sztuką jest życie; jeżeli chcemy nauczyć się kochać, musimy postępować w sposób identyczny jak wówczas, gdy chcemy nauczyć się jakiejkolwiek innej sztuki, powiedzmy muzyki, malarstwa, stolarstwa, sztuki medycznej czy inżynieryjnej
~ Erich Fromm “O sztuce miłości”
Aby życie było mądre, najważniejsza jest dobrze pojęta troska, po części o naszą teraźniejszość, po części o naszą przyszłość, tak aby jedno nie było przeszkodą dla drugiego ~ Arthur Schopenhauer
SPIS LITERATURY CYTOWANEJ:
- MacDonald, G., & Leary, M. R. (2005). Why Does Social Exclusion Hurt? The Relationship Between Social
and Physical Pain. Psychological Bulletin, 131(2), 202–223. - Pond R.S., Brey J. Jr. & DeWall N.C. (2011). Denying the need to belong: how social exclusion impairs
human functioning and how people can protect against it (107-122). In Sarah J. Bevinn (Ed.),
Psychology of Loneliness. Hauppauge, NY: Nova. - Finkel, E. J., Cheung, E. O., Emery, L. F., Carswell, K. L., & Larson, G. M. (2015). The Suffocation Model:
Why Marriage in America Is Becoming an All-or-Nothing Institution. Current Directions in
Psychological Science, 24(3), 238–244. - Robles, T. F., Slatcher, R. B., Trombello, J. M., & McGinn, M. M. (2014). Marital quality and health: A
meta analytic review. Psychological Bulletin, 140(1), 140–187. - Hawkins, D., & Booth, A. (2005). Unhappily Ever after: Effects of Long-Term, Low-Quality Marriages on
Well Being. Social Forces, 84(1), 451-471. - Kiecolt-Glaser, J. K., & Newton, T. L. (2001). Marriage and health: His and hers. Psychological Bulletin,127(4), 472–503.
- Whisman, M. A. (2007). Marital distress and DSM-IV psychiatric disorders in a population-based national
survey. Journal of Abnormal Psychology, 116(3), 638–643. - Luciano, E. C., & Orth, U. (2017). Transitions in romantic relationships and development of self-esteem.
Journal of personality and social psychology, 112(2), 307–328. - Murray, S. L., & Holmes, J. G. (1997). A Leap of Faith? Positive Illusions in Romantic Relationships.
Personality and Social Psychology Bulletin, 23(6), 586–604. - Murray, S. L., Holmes, J. G., & Griffin, D. W. (2004). The Benefits of Positive Illusions: Idealization and
the Construction of Satisfaction in Close Relationships. In H. T. Reis & C. E. Rusbult (Eds.), Close
relationships: Key readings (p. 317–338). Taylor & Francis. - Karney, B. R., & Coombs, R. H. (2000). Memory Bias in Long-Term Close Relationships: Consistency or
Improvement? Personality and Social Psychology Bulletin, 26(8), 959–970. - Frye, N. E., & Karney, B. R. (2004). Revision in memories of relationship development: Do biases persist
over time? Personal Relationships, 11(1), 79–97. - Cacioppo, J. T., Hawkley, L. C., Crawford, L. E., Ernst, J. M., Burleson, M. H., Kowalewski, R. B.,
Malarkey, W. B., Van Cauter, E., & Berntson, G. G. (2002). Loneliness and health: potential
mechanisms. Psychosomatic medicine, 64(3), 407–417. - Cacioppo, J. T., Hughes, M. E., Waite, L. J., Hawkley, L. C., & Thisted, R. A. (2006). Loneliness as a
specific risk factor for depressive symptoms: Cross-sectional and longitudinal analyses. Psychology
and Aging, 21(1), 140–151. - Mund, M., & Neyer, F. J. (2019). Loneliness effects on personality. International Journal of Behavioral
Development, 43(2), 136–146. - Rusbult, C. E., & Martz, J. M. (1995). Remaining in an Abusive Relationship: An Investment Model
Analysis of Nonvoluntary Dependence. Personality and Social Psychology Bulletin, 21(6), 558–571. - Lydon, J. E., Fitzsimons, G. M., & Naidoo, L. (2003). Devaluation Versus Enhancement of Attractive
Alternatives: A Critical Test Using the Calibration Paradigm. Personality and Social Psychology
Bulletin, 29(3), 349–359. - Ma, Y., Xue, W., & Tu, S. (2019). Automatic Inattention to Attractive Alternative Partners Helps Male
Heterosexual Chinese College Students Maintain Romantic Relationships. Frontiers in psychology,
10, 1687 - Cacioppo, J. T., Hawkley, L. C., & Berntson, G. G. (2003). The Anatomy of Loneliness. Current
Directions in Psychological Science, 12(3), 71–74. - Maner, J. K., Rouby, D. A., & Gonzaga, G. C. (2008). Automatic inattention to attractive alternatives: the
evolved psychology of relationship maintenance. Evolution and Human Behavior, 29(5), 343-349. - Hendy, H. M., Eggen, D., Gustitus, C., McLeod, K. C., & Ng, P. (2003). Decision to Leave Scale:
Perceived Reasons to Stay in or Leave Violent Relationships. Psychology of Women Quarterly,
27(2), 162–173. - MacGregor, J. C. D., & Holmes, J. G. (2011). Rain on my parade: Perceiving low self-esteem in close
others hinders positive self-disclosure. Social Psychological and Personality Science, 2(5), 523–530.