Czy umiemy przebaczać? Czy ma to wpływ na całe nasze życie? Często nie czujemy się w pełni szczęśliwi, bo czegoś nam brakuje. Niezależnie od tego, czy jesteśmy osobami wierzącymi, czy nie, przebaczanie powinno być powszechnym i naturalnym elementem naszej codzienności. Bo przebaczanie to nie jest ‘naiwność’ ani ‘frajerstwo’ — to przywilej i obowiązek.
Uczestnicząc w życiu społecznym, w domu, w pracy, na ulicy, każdego dnia mamy możliwość przebaczania. Jakiś kierowca zajedzie nam drogę? Nie ustąpi pierwszeństwa? Masz wybór —możesz mu złorzeczyć, przeklinać, krzyczeć na niego lub też … przebaczyć mu niebezpieczne zachowanie drogowe i pomyśleć: Nic się na szczęście nie stało, mnie też mogło się to przydarzyć. Człowieku, wybaczam Ci. Czy tak nie jest lepiej?
Trzeba nauczyć się przebaczać w róznych sytuacjach
Pewnie każda z nas doświadczyła sytuacji konfliktu z pracodawcą. Złość i poczucie krzywdy podsuwa nam wtedy, by obmówić go z innymi pracownikami, skrytykować. A może lżej nam będzie na duszy, gdy dla dobra firmy przyjmiemy tę sytuację z pokorą i wybaczymy przełożonemu, nawet jeżeli nas uraził i niesłusznie oskarżył?
Krzywda ze strony rodziców bywa bardzo bolesna, może któryś z nich nawet zniszczył nam życie. Trudno iść dalej bez bólu w sercu, jeżeli nie możemy się z tym pogodzić i przebaczyć ciągle to rozpamiętując. Podobnie jest w przypadku kłótni ze współmałżonkiem czy przyjacielem — można o niej zapomnieć dzięki prostym słowom: ‘Ok, wybaczam Ci’.
Przebaczyć to nie znaczy przemilczeć
Według Marcina Zielińskiego, autora książki “Moc przebaczenia”, końcowym etapem konstruktywnej rozmowy powinno być przebaczenie drugiej osobie. Zachęcam do lektury tej publikacji, która nie jest instrukcją dla naiwnych, ale podręcznikiem o tym, jak być szczęśliwym. Dla utora tej publikacji przebaczenie to styl życia wolnych ludzi. Wybaczać należy nie tylko innym, ale także także samym sobie. Często nasza podświadomość poprzez sny nie pozwala nam zapomnieć o tkwiących w nas głęboko konfliktach i sprawach, których się wstydzimy. Spróbujmy więc zrobić research i rozliczyć się z przeszłości. Gdy głębiej się zastanowimy, wydarzenia i osoby same przyjdą nam na myśl i da nam to szansę na uwolnienie się od bolesnej przeszłości. Mamy szansę przebaczyć zarówno sobie, jak i osobom, z którymi nie mamy już do czynienia.
Przebaczyć to nie znaczy pojednać się
Pojednanie jest przebaczeniem, ale po obu stronach konfliktu. Bywa jednak tak, że mimo naszych starań i szczerych chęci jedna ze stron konfliktu nie chce się pogodzić. Przebaczenie dotyczy jednej strony, dotyczy nas i my mamy na nie realny wpływ. To od nas samych zależy czy przebaczymy, czy też nie.
Będąc rodzicami, uczymy nasze dzieci zachowań prospołecznych. Mówimy im: Bądź grzeczny. Przeproś Jasia. Podaj rękę, przecież Zosia chce się pogodzić. Jednocześnie dajemy im często zupełnie inny przykład — kłócimy się ze znajomymi, współpracownikami, szefem, rodziną. Nasze dzieci to widzą i słyszą. Wypominamy stare sytuacje, rozpamiętujemy potknięci i pomyłki, nie dając szansy na poprawę, tym samym — nie potrafimy im przebaczyć.
Przebaczenie to droga do pełni szczęścia
Jeśli nie przebaczymy, nie oczyścimy naszego wnętrza z przeszłych i obecnych urazów. To tak, jakbyśmy zostawili otwarte drzwi naszego serca na działanie zła. Brak przebaczenia sobie, pojednania z innymi, potęguje negatywne emocje i powoduje, że przyciągamy nowe konflikty.
Przebaczania można się jednak nauczyć, wypracować je tak jak regularnego biegania, czy zdrowych nawyków żywieniowych. Może stać się ono naszym stylem życia. Nie jest to łatwe i wymaga pracy nad sobą. Może jednak warto spróbować, skoro prowadzi do pełni szczęścia.