Od dzieciństwa byłam związana z ziemią i całą obyczajowością gospodarstwa wiejskiego. Przeprowadzka do miasta po niedługim czasie wzbudziła we mnie naturę ogrodnika i co najmniej od ćwierćwiecza odzywa się niezmiennie w mym sercu zew krwi. Na przedwiośniu, gdy gleba w moim ogródku na ziemi cieszyńskiej jest jeszcze skuta lodem, ja już z przejęciem nabywam nasiona i każdej roślinie wyznaczam miejsce zgodnie z prowadzonym przeze mnie płodozmianem.
Początek marca początkiem sezonu wegetacyjnego
Na przełomie lutego i marca tradycyjnie jako pierwsza w miejscowym sklepie ogrodniczym zaopatruję się w rozsadę sałaty masłowej i z upodobaniem sadzę ją w szklarni, służącej mojej rodzinie od co najmniej trzydziestu lat, rozpoczynając tym corocznym rytuałem sezon wegetacyjny na moim poletku. Szklarnia nie jest ogrzewana, a zatem ochraniam rośliny włókniną, więc rosną nie obawiając się mrozu jakby pod ciepłą pierzynką. Już w drugiej połowie kwietnia zawiązują się malutkie kształtne główki. Co za radość!
Oskoła na wiosenne wzmocnienie
Gdy nastaje już kilka nocy z temperaturą nieco powyżej zera, zaczynam pozyskiwać sok z brzóz tzw. oskołę lub bzowinę. Należy wybrać odpowiedni termin, na długo przez ukazaniem się listowia, gdyż spotkałam się wielokrotnie z rozczarowaniem osób niedoświadczonych, które za późno rozpoczęły tę akcję. Tymczasem oskoła może być dobrodziejstwem dla każdego człowieka osłabionego po zimie. Od wieków w medycynie ludowej była ona wykorzystywana na przedwiośniu, aby wzmocnić organizm i oczyścić z toksyn, a zewnętrznie jest też stosowana jako płukanka do włosów lub skuteczny środek do wybielania piegów. To przeźroczysty, lekko słodki płyn, zawierający wiele witamin i mikroelementów. Można nim ugasić pragnienie i pić całymi szklankami w tym kilkunastodniowym czasie brzozowych żniw. Mam w tym zakresie spore doświadczenie i co roku korzystam z dobrodziejstwa dwóch brzóz, które rosną już ponad 30 lat. Proces pozyskiwania bzowiny jest bardzo prosty. Należy w brzozie od najbardziej nasłonecznionej strony wywiercić otwór o głębokości około 5 cm, do którego wkłada się plastykową rurkę i po nawierceniu otworu w zakrętce plastykowego pojemnika trzeba te elementy połączyć jak widać na fotografii. Kilka lat temu jedno drzewo dawało nawet 10 litrów soku na dobę przez niemal miesiąc, a w ostatnich latach ze względu na znacznie obniżenie się poziomu wód gruntowych pozyskiwaliśmy najwyżej kilka litrów na dobę przez niecałe dwa tygodnie.
Sok należy pobierać z pojemnika pod drzewem przynajmniej dwa razy dziennie i przechowywać w chłodzie, najlepiej w lodówce, gdyż jego trwałość nie przekracza dwóch – trzech dni. Jednym ze sposobów na przedłużenie okresu korzystania z soku jest jego zamrożenie.
Kiedy nastaną cieplejsze dni i pojawiają się pierwsze zawiązki listków, brzoza sama decyduje, by zakończyć to dobrodziejstwo. Po prostu sok już więcej nie wypływa, a drzewo przystraja się delikatnymi listkami i wówczas należy zasklepić otwór. Moje brzozy są nadal piękne, więc ta akcja z pewnością nie zaważa na ich żywotności, toteż polecam wszystkim zainteresowanym zdrowym odżywianiem wiosenną kurację.
Zioło vel uciążliwy chwast
Pod koniec marca, kiedy słońce coraz intensywniej ogrzewa ziemię, a deszcz zasili ją życiodajną wodą można już poszukiwać pokrzyw. Przez całe lato panoszą się one na działkach, lecz spragnieni wiosennych witamin na pewno bez zachęty po nie sięgają. Jest to cenna roślina ze względu na właściwości lecznicze i wartości odżywcze. Powszechnie wiadomo, że to prawdziwa skarbnica aktywnych związków, niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania organizmu, zawierająca wiele witamin, mikroelementów i soli mineralnych. Oczyszcza i leczy nerki, wątrobę, wspomaga walkę z anemią i dodaje energii, pobudza proces niszczenia patogenów wywołujących choroby, wzmacnia włosy, skórę i paznokcie, bo zawiera dużo krzemu, który działa również korzystnie na poprawę samopoczucia i zdrowia. Specjaliści zajmujący się ziołolecznictwem uważają ją wręcz za naturalny antybiotyk.
Najbardziej skuteczne są soki i herbaty z pokrzywy, a napar można stosować zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie, wykorzystując go np. jako płukankę do włosów. Miłośnicy zdrowych potraw dodają pokrzywę do omletów, klusek czy wielu innych dań, a szpinak z pokrzyw z jajkami to prawdziwy superfood.
Pierwsze przysmaki zielonożerców z grządki
Z kolei na zagonie jako pierwsze na wiosnę pojawiają się szczypiorek i cebula siedmiolatka, a że są to byliny, więc niezawodnie już pod koniec marca zielone „piórka” stanowią ozdobę i wartościowy dodatek do niemal wszystkich potraw i mogą być prawdziwą radością zielonożerców. Są to rośliny mało wymagające i nielubiane przez szkodniki, a zwłaszcza przez wszędobylskie ślimaki, więc warto by znalazły się na działce każdej eko-gospodyni. Termin pozyskiwania szczypioru można przyspieszyć nakrywając już na początku marca rośliny włókniną lub innymi osłonami.
Nie tylko dla niedźwiedzi
Coraz większą furorą cieszy się znany od dawna w ludowej medycynie czosnek niedźwiedzi. Jest on, co prawda objęty ochroną, ale wielu działkowiczów posiada też swoje uprawy i już na przełomie marca i kwietnia wychodzą z ziemi ostro zakończone eliptyczne listki. Mają one właściwości lecznicze podobne do czosnku pospolitego, a nazwa wiąże się z przekazem że sięgają po tę roślinę niedźwiedzie po przebudzeniu ze zimowego snu, by wzmocnić organizm. Czosnek ten słynie przede wszystkim z licznych właściwości zdrowotnych. Najważniejszym związkiem zawartym w roślinie jest siarka. Dzięki temu wykazuje ona właściwości przeciwnowotworowe, jest skuteczna w leczeniu schorzeń reumatycznych, działa także antybakteryjnie i przeciwwirusowo, a tym samym pomaga uporać się z infekcjami. Warto wiedzieć, że siarka jest m.in. podstawowym składnikiem skóry, włosów i paznokci, dlatego czosnek niedźwiedzi pomoże utrzymać je w dobrej kondycji. Wspomaga również trawienie i zapobiega wzdęciom, więc warto go dodawać do sałatek, zup, serów czy twarogu.
Pean na cześć wiosny
I oto nadchodzi kwiecień, który już w swym imieniu niesie naręcze wonnego kwiecia, odwieczny symbol piękna. Zieleń panuje wszędzie, a jej żywotność i energia udzielają się także ludziom i wszystkim stworzeniom wokół. Wiosna jak dyrygent daje znak, by zagrała cała orkiestra i rozwinęła swe nieograniczone możliwości. Prym wiodą słowiki, które wtórują miłosne trele. Na subtelnych i strzelistych brzozach przysiadły skowronki i nucą wiosenną melodię. Kosy z wróblami zadziornie stroszą piórka, odświeżając je w przydrożnej kałuży, w której przeglądają się pierzaste mleczne obłoki. Kępy pierwiosnków ogrzewają łąki swym słonecznym blaskiem, a bajecznie kolorowe tulipany otulają bezczynne przez całą zimę przydomowe ogródki. Wśród zarośli pojawiają się zwabione soczystą trawą płochliwe zające i kuropatwy, a para bocianów znużona długim przelotem odpoczywa na leśnej polanie. Drzewa nieustannie grają w zielone, a wokoło cała natura emanuje energią i chęcią życia. Jakże więc nie zachwycać się wiosną?