Prezentowana poniżej bajka terapeutyczna została napisana dla dzieci z zespołem Aspergera oraz ze spektrum autyzmu, ale skierowana może być do wszystkich dzieci. Bajki terapeutyczne łączy forma – są to krótkie opowiadania z morałem, skierowane do dzieci w wieku od 3 do 9 lat. Świat jest w nich widziany z dziecięcej perspektywy, a ich celem jest redukcja lęku u dzieci. Bohaterowie takich bajek zazwyczaj znajdują się w trudnej sytuacji i przeżywają stany lękowe. Pozostałe bajkowe postaci mają za zadanie pomóc w znalezieniu sposobów na przezwyciężenie trudnych chwil życia. Mali słuchacze mają możliwość przebycia razem z bohaterem bajki całej drogi wyjścia z lęku. Zazwyczaj bohaterami bajek terapeutycznych są małe zwierzątka, dzieci lub zabawki, z którymi czytelnik (słuchacz), może się identyfikować.
Autorkami bajki pt. W głębinach błękitnego oceanu są: Agnieszka Kasperek, Monika Kłeczek, Magdalena Konop, Dorota Tereszczak
W głębinach błękitnego oceanu wśród koralowych raf żyje wiele ryb i rybek. Mają różne kolory. Są czerwone, zielone, szare jak piasek, w paski, a nawet w kropki. Niewielkie ryby najczęściej pływają w gromadzie. Taka gromada nazywa się ławicą. Może być w niej bardzo dużo ryb, czasami nawet kilka tysięcy. Ryby łączą się w ławice, bo wtedy mogą łatwiej zdobyć pokarm i są bezpieczne. Zwiększają swoją szansę na przetrwanie.
Najgroźniejszy dla małych ryb ławicowych jest atak większych drapieżnych ryb. Dlatego pływają blisko siebie, zataczając kręgi lub gwałtownie zmieniając kierunek.
Najważniejsza ryba płynie zawsze na początku. To ona pokazuje, gdzie dalej płynąć, nadaje tempo. Po dokonaniu zmiany kierunku przewodnictwo podejmuje inna ryba, która wtedy znajduje się na czele. Porządek w gromadzie ryb zachowywany jest dzięki temu, że są w gromadzie i reagują podobnie jak sąsiedzi.
Większe ryby czasami z ciekawości oddalają się od ławicy, ale te małe lubią być bardzo blisko siebie, lubią czuć swoje małe ciałka ściśnięte jedne obok drugich, tak blisko, że wyglądają jak jedna wielka ryba – wieloryb!
Małe ryby często się przepychają i wpadają na siebie dla zabawy – wtedy duże ryby przywołują je do porządku.
Lubią być razem, lubią robić to samo, lubią zataczać kręgi w oceanie, w masie wpadając na siebie siłą rozpędu.
Od małego uczą się trzymać razem, nie oddalać się. Na początku to jest trudne, później przychodzi samo z siebie, nie trzeba się specjalnie starać.
I oto widzimy płynącą wielką ławicę, zatacza koło w błękitnych wodach oceanu. Wszystkie rybki obok siebie i … zwrot. Wszystkie rybki obok siebie i jeszcze raz …zwrot.
Ale co to? Jedna rybka odrywa się i płynie w tym samym kierunku, ale nie razem, tylko obok.
– Chodź tu, Tomek! – wołają inne rybki.
– Tooomek! – woła większa szara ryba – On tak zawsze. Tooomek, nie oddalaj się! Zginiesz, porwie się wir! Zje cię duży rekin. My wszyscy pływamy razem, nie oddalaj się. Zostaw te kolorowe kamyczki, nie zbliżaj się do dna, tam jest niebezpiecznie. Tooomek, wracaj do nas Tooomek!
– Nie możesz tak pływać gdzie chcesz – napominają inne ryby – to jest niebezpieczne…
– Dlaczego nie chcesz bawić się z innymi ? – pyta mała zielona rybka – Nie chcesz być blisko nas?
– Popatrz wszystkie jesteśmy razem – zagaduje go inna – Zawsze razem i w tym nasza siła, nasze bezpieczeństwo.
Tomek nic na to nie odpowiada, jakby ich nie słyszał zajęty swoimi sprawami, dalej ogląda kamyczki, podrzuca ogonkiem muszelki.
– Niegrzeczny – komentują starsze ryby.
– Zuchwały – komentują większe.
– Ciekawski – komentują małe.
Szepczą między sobą: „On zawsze był jakiś inny, on zawsze był jakiś dziwny, popatrzcie nawet kolor na jakby inny niż my, bardziej się błyszczy! My jesteśmy wszystkie szare, albo zielonkawe, a on jakiś taki srebrny jest…”
– Ej, ty błyszczący, myślisz, że jesteś od nas lepszy? Będziesz nam tu świecił w oczy ? – wyśmiewa go szara gruba ryba – Ty lepiej z tym błyszczeniem przystopuj – mówię to dla twojego bezpieczeństwa. Lepiej się ukryć, nie być widocznym, niż się tak, za przeproszeniem, błyszczeć, narzucać…
Nagle pociemniało. Jakby jakaś chmura zakryła promienie słońca przedzierające się przez wody.
– Uwaga, to rekin , rekin ! – krzyknęła duża ryba – zmieniamy kierunek.
Wielki cień jednak również zmienił kierunek i przesuwał się dokładnie nad ławicą. Robił się coraz większy i większy.
Ryby próbowały szybciej płynąć, ale rekin przybliżał się.
– A gdzie Tomek? – zapytał ktoś z trwogą .
– Chyba został tam z boku… Może się zgubić – piszczała mała rybka – O widzę go jest z tamtej strony, próbuje chyba płynąć za nami… Nie, odwraca się w drugą stronę…
Gdy Tomek zobaczył rekina przestraszył się nie na żarty. No tak, zginie teraz przez swoją głupotę. Dlaczego nie trzymał się blisko ławicy? Zaczął ich gonić. Nagle wpadł na pomysł. Odpłynął trochę w drugą stronę i próbował złapać promienie światła, żeby odbić je i błysnąć rekinowi w oczy. Ruszał się szybciutko, pływał w różnych kierunkach. Wreszcie mu się udało.
Rekin zobaczył jego błyski i zainteresował się nimi. Pewnie sobie pomyślał, ze to jakaś duża ryba, bo tak mocno błyszczy. Podpłynął w kierunku Tomka i gdy był już bardzo blisko zauważył, że to… maleńka młoda ryba! Nie warto nawet otwierać paszczy… Odwrócił się i zaczął rozglądać za ławicą. Uwielbiał takie łowy wystarczy przybliżyć się i otworzyć usta, a ryby same mu w nie wpadają… nie trzeba nawet ich gryźć, bo są małe, akurat takie smaczne kąseczki…
Bo musicie wiedzieć, że to był dość stary rekin i nie chciało mu się wysilać z gryzieniem, przeżuwaniem.
„Więc gdzież te rybeczki są – pomyślał rozglądając się – Chyba popłynęły tu w prawo… Nie, nie ma ich, może jednak w lewo… nie ma.”
Na próżno szukał ławicy, która wykorzystała jego moment nieuwagi i odpłynęła daleko.
Rekin zrozumiał co się stało i już chciał odpłynąć, ale przypomniał sobie o Tomku.
„A może chociażby ta błyszcząca mała…-pomyślał – gdzieś tutaj była…”
Ale Tomek dobrze znał kolorowe kamyki leżące na dnie. Schował się za jednym z nich.
Rekin nie mógł go znaleźć. Chwilę jeszcze powęszył przy dnie i… odpłynął.
A Tomek wtedy został sam. I zrobiło mu się smutno. Nigdy jeszcze tak na prawdę nie by sam, zawsze czuł obecność ławicy, widział ich, byli blisko. A teraz… nikogo…
W oddali zobaczył przesuwający się coraz bliżej cień. Schował się szybko za kamyk. „To pewnie znowu rekin” -pomyślał. Ale nie – to była jego ławica
– Ukochana ławica! – wykrzyknął. Wyskoczył szybko zza kamienia i błysnął im na powitanie kilka razy.
Najstarsza ryba, która była właśnie na przedzie zauważyła go i ławica podpłynęła w jego kierunku. Cała ławica sunęła na niego i nagle… zwrot, najstarsza ryba została na końcu, a przewodnictwo przejęła inna zielona. Tomek szybciutko dołączył do nich. Starał się wcisną w sam środek, żeby poczuć ich płetwy i usłyszeć jak mówią:
– Nasz bohater!
– Uratował…
– Dobry Tomek
Może myślicie, że nauczony tą przygodą Tomek przestał się oddalać, albo zrezygnował z interesowania się kamieniami? Nie, bo taką już miał naturę. Nie lubił robić tego co inne ryby. Lubił zawsze być trochę z boku. Nie za daleko, ale z boku.
W głębinach błękitnego oceanu żyje wiele ryb i rybek wiele z nich pływa w ławicach , inne wolą być osobno. Są też takie , które chcą być w ławicy, ale lubią czasami odpłynąć sobie dalej i przyglądać się kolorowym kamyczkom. A jak potrzeba, zawsze szybciutko mogą dołączyć do grupy.
Uratował całą ławicę, chociaż był małą rybka, chociaż dopiero uczył się jak szybko pływać, chociaż inni uważali, że jest niesforny, dziwny, że niepotrzebnie ustawia się do światła, że jest zbyt połyskliwy i bardzo widoczny. Bo w głębinach błękitnego oceanu jest miejsce dla różnych ryb i rybek, różnią się, ale mogą żyć razem i pomagać sobie.