Second handy, vintage, upcycling, moda cyrkularna – to coraz częściej stosowane słowa w odniesieniu do obrotu używanymi rzeczami. Nastały czasy, w których noszenie odzieży z drugiego obiegu nie jest ujmą, tylko świadectwem dążenia do zrównoważonego rozwoju naszej planety. Już od lat sklepy z używaną odzieżą przestały być strefą odwiedzaną tylko przez osoby niezamożne, choć wciąż niska cena jest najważniejszym motorem zakupów w tych placówkach. Równie ważnym kryterium, które przyciąga tam klientów, jest jakość i trwałość tamtejszych produktów. Sklepy vintage stały się źródłem ciuchowych perełek dla sporej grupy koneserek czy blogerek mody. W ostatnim czasie osoby, którym leży na sercu ochrona środowiska, również dołączyły do klienteli, wykorzystującej drugi obieg ubrań, butów, torebek itd.
Ciuchowy zawrót głowy, czyli jak to się zaczęło
Pierwsze sklepy, raczej garaże, gdzie sprzedawano używaną odzież na wagę, pojawiły się w Europie Zachodniej w latach 60. ubiegłego wieku. Była to oferta skierowana głównie do osób ubogich. W Polsce w czasach PRL używaną odzież (pochodzącą głównie z zagranicznych paczek) można było kupić w komisach lub na targowiskach. Rozkwit krajowej branży nastąpił w latach 90. Obecnie polski rynek używanej odzieży jest wart 8 mld zł, co stanowi ok. 12 procent sprzedaży wszystkich ubrań. Wg danych GUS z 2022 r. 10 mln Polaków korzysta z oferty ciucholandów, których w Polsce było ok. 30 tys. Jednak liczba tych placówek kurczy się na korzyść handlu w sieci. Znaczne przyrosty liczby klienteli odnotowują takie platformy zakupowe, jak Vinted, OLX, Facebook Market czy Allegro lokalnie.
Moda na bakier z ekologią
Corocznie trafia do Polski 200 – 300 tys. ton używanej odzieży, głównie z Wielkiej Brytanii, Holandii, Niemiec. W importowanych kontenerach tylko część ubrań nadaje się do ponownego użytku w formie kreacji. Niestety sporo z nich jest przerabiane na przemysłowe czyściwo, reszta ląduje na wysypiskach lub w spalarniach (wg Global Fashion Agenda aż 73% światowej odzieży trafia na wysypiska śmieci).
Problem dostrzegła Unia Europejska, wydając dyrektywę, nakazującą od 2025 r. selektywną zbiórkę tekstyliów w ramach odpadów komunalnych, którą należy poddać naprawie, odsprzedaży czy w końcowym etapie – utylizacji.
Przemysł odzieżowy należy do jednych z największych trucicieli środowiska; wg szacunków ONZ odpowiada za 10% globalnej emisji dwutlenku węgla oraz za 20% produkcji tworzyw sztucznych. Przeważająca dziś tzw. szybka moda wyrażająca się w schemacie „pobierz-wyprodukuj-wyrzuć”, prowadzi do nadprodukcji i nadkonsumpcji, a w rezultacie do zwiększonego zużycia nieodnawialnych surowców naturalnych i zaśmiecania planety.
Ciuchy w obiegu zamkniętym
Moda cyrkularna w przeciwieństwie do linearnego nurtu “załóż i wyrzuć” zakłada krążenie i wzajemny wpływ zachowań, takich jak: projektowanie, produkowanie, użytkowanie, przerabianie i recykling odzieży. Celem jest używanie ubrań tak długo, jak to możliwe. W obiegu zamkniętym już na etapie projektowania zakłada się możliwość ponownego wykorzystanie raz użytych materiałów.
Ciekawą działalność wykonuje startup Ubrania do Oddania, który od 2018 roku jest liderem cyrkularnego rynku odzieży używanej w Polsce. Firma posiada własną sortownię w modelu Clear Sorting, która polega na pozyskiwaniu wysokiej jakości tekstyliów, co usprawnia proces ich sortowania, umożliwiając np. wyodrębnienie konkretnych kategorii odzieży, również w podziale na marki. To z kolei podnosi jakość ubrań, które trafiają do second hand’ów, powodując, że ponad 95% odzieży pozyskanej od użytkowników Ubrania do Oddania, dostaje drugie życie, bez jakiegokolwiek przetworzenia. To jedno z kilku rozwiązań spółki New Solutions Group, której misją jest zrewolucjonizowanie rynku odzieży używanej.
Używana odzież wraca do swoich salonów
Pojawiła się grupa konsumentów, która deklaruje chęć zakupu ubrań z drugiego obiegu, ale nie w lumpeksach, a swoich ulubionych sklepach. Chcieliby tam zobaczyć ofertę używanych ubrań obok nowej kolekcji. Ten nowy nurt dostrzegły 'sieciówki’ i marki odzieżowe oferując swoje używane towary. Na taki krok zdecydowały się Balenciaga, Sandro, Face, Gucci, Levis, Zara, H&M czy polski Mandel. Usługa nazywa się „Pre-owned”, dzięki niej towary dostają drugie życie i trafiają do klienteli wiernej danej marce.
Od wielu lat uzupełniam swoją garderobę w second hand’ach. Swoją odzież, której już nie noszę, przekazuję tym, którzy z pewnością jeszcze z niej skorzystają. Wiele organizacji (np. PCK, Eco Textil, New Solution Group) prowadzących zbiórki odzieży, przekazuje zyski na cele charytatywne. Dlatego każdy może pomóc, oddając to, co i tak zalega mu w szafie.
Przedłużajmy życie naszym ciuchom, zgodnie z hasłem znanej projektantki Stelli MacCartney:” Przyszłością mody jest cyrkulacja. Musi być”. W przeciwnym razie utoniemy w odzieżowych odpadach.
Popularne platformy do handlu używaną odzieżą:
Ten artykuł został napisany przez autorkę w ramach wolontariatu i wydany drukiem w bezpłatnej publikacji “Vademecum ekologiczne”. Powstała ona w wyniku realizacji projektu „Jak kobiety ratują planetę. Współpraca organizacji kobiecych z Polski i Austrii wobec wyzwań klimatyczno-energetycznych” realizowanego w partnerstwie ze Stowarzyszeniem Kongres Polskich Kobiet w Austrii. Publikacja została wydana przy wsparciu finansowym Komisji Europejskiej. Publikacja i zawarte w niej artykuły odzwierciedlają jedynie stanowisko jej autorów i Komisja Europejska oraz Narodowa Agencja Programu Erasmus+ nie ponoszą odpowiedzialności za jej zawartość merytoryczną.