W sklepie kupujemy owoce i warzywa pokryte środkami zapobiegającymi gniciu, w kaszach znajdują się rakotwórcze pozostałości substancji przeciw chwastom, w pieczywie ulepszacze, dodatki chemiczne przedłużające trwałość pożywienia są normą. Czy zatem możliwe jest ekologiczne prowadzenie ogrodu w środowisku, w którym i tak króluje wszechobecna „chemia” ? Jak radzić sobie z pojawiającymi się problemami, aby ekologiczny ogród dał odrobinę poczucia bezpieczeństwa ? Z takimi pytaniami zwracam się do właścicieli sklepu ogrodniczego „Zagroda” z Cieszyna oraz do Zygmunta Krzemienia, właściciela firmy ogrodniczej „Gardenus” z Dzięgielowa. W „Zagrodzie” zawsze mogłam liczyć na profesjonalne doradztwo, które zbudowało moje zaufanie. Z panem Krzemieniem współpracuję od niedawna, ale po jego wizycie w moim ogrodzie poczułam, że oddaję go w dobre ręce. Rady obu firm zebrałam w niniejszym artykule.
Od kilku lat mam swój kawałek ziemi i nieba, nareszcie jestem gdzieś, gdzie chcę zostać. Mam ogród, a w nim stare i młode drzewa, krzewy, trochę kwiatów. Mój świat dzielę z wszystkimi stworzeniami, które chcą tu zamieszkać – myślę o ptakach, wiewiórkach, jeżach, myszach, kretach i kim tam jeszcze. Niestety, równowaga w naturze dawno została zaburzona, dlatego pojawiają się nieustanne wątpliwości, czy swoim swoim działaniem pomagam ogrodowi i jego mieszkańcom, czy im szkodzę. Ponieważ nie stosuję środków chemicznej ochrony (?) roślin, z roku na rok pojawia się więcej chorób grzybowych oraz stworzeń pożerających moje posadzone roślinki.
Moim rozmówcom zadaję konkretne pytania na tematy, które w moim ogrodzie sprawiają mi najwięcej kłopotów.
W moim ogrodzie znajdują się:
budki lęgowe dla ptaków
sterta suchych gałęzi dla jeży i drobnych ssaków
domki dla pożytecznych owadów (innym wstęp wzbroniony)
karmnik dla ptaków zimą, a woda latem
trzy kompostowniki.Stosujemy w nim:
ograniczone koszenie i grabienie liści
sadzenie roślin miododajnych
zrębkowanie
nawożenie naturalne
zbieranie ślimaków.
Drzewa chorują
Oznaki chorób na drzewach i krzewach to plamy na liściach, deformacje, kolorowe skupiska pleśni, przedwczesne żółknięcie i ich opadanie. Naturalne środki ochrony (wywary z pokrzyw i czosnku) nie działają tak, jak bym tego oczekiwała, czyli po jedno lub dwurazowej aplikacji, zatem czym je leczyć?
Niestety, pozostaje tylko oprysk. Stosunkowo najmniej szkodliwe jest działanie miedzianu, a co najważniejsze, nie jest on groźny dla ptaków. Oprysk trzeba wykonać wczesną wiosną, małe drzewka i krzewy można opryskiwać samodzielnie, z większymi lepiej poradzi sobie firma ogrodnicza dysponująca odpowiednim sprzętem. W handlu jest obecnie wiele środków określanych jako EKO, ale ich skuteczność nie jest tak spektakularna jak tych chemicznych, niestety. Stosując preparaty naturalne trzeba się do tej myśli przyzwyczaić. Podobno starym sposobem na choroby było wbicie w drzewo miedzianego gwoździa, ale czy to aby naprawdę dla nas bezpieczne?
Wróg nr 1 – czyli bezmuszlowe ślimaki z gatunku pomrów i ślinik wielki
Te stworzenia budzą we mnie najgorsze instynkty i dlatego od wielu lat zajadle z nimi walczę. Są odporne prawie na wszystko, mnożące się w zastraszającym tempie, wszystkożerne i żarłoczne. Grządka po ich przejściu wygląda jak po klęsce żywiołowej. Dostępny w handlu preparat w postaci niebieskich kulek zabija ślimaki wypalając ich wnętrze. Nie używam go, nawet one nie zasłużyły na taki los. A poza tym ich szczątki oraz niezjedzone niebieskie kuleczki pozostają w gruncie i prędzej czy później razem z ekologiczną pietruszką trafią na nasze talerze! Niestety, specjaliści rozkładają ręce. Próbowałam już prawie wszystkiego: skorupek jaj, igieł, zrębków, roślin odstraszających, piwa, pułapek – bez rezultatu. Najlepsze wyniki przyniosło do tej pory zbieranie „delikwentów” wczesnym rankiem i o zmroku (podobno też w nocy) i wynoszenie daleko poza ogród. „Światełkiem w tunelu” może być taśma miedziana, którą należy otoczyć teren chroniony. Dla mnie oznaczałoby ok. 140 mb taśmy czyli koszt kilkuset złotych, spróbuję na pewno na mniejszych powierzchniach.
Wróg nr 2 – mszyce
Mam ich kilka gatunków, na każdej roślinie inne. Wyzbierać ich nie sposób, w zakamarkach kory spokojnie zimują sobie z roku na rok. Odetchnęłam, gdy usłyszałam, że dużym drzewom nie zaszkodzą, a z małych można je usuwać lub zastosować … oprysk. W tym przypadku możemy zastosować preparaty olejowe, ekologiczne, naturalne i również dla innych stworzeń bezpieczne. Naturalne środki (mydło potasowe, czosnek, pokrzywa) nie są tak skuteczne, za to czasochłonne w przygotowaniu i wymagają częstego powtarzania zabiegów.
Wrogowie pozostali czyli szrotówek kasztanowcowiaczek i inni nieproszeni goście drzew owocowych. Dość dobrze sprawdzają się pułapki z feromonem, bo przywabiają określony gatunek owadów. W handlu można dostać tańsze pułapki lepowe, w których giną niestety wszystkie owady, nie tylko szkodniki, dobrze więc wybierać właśnie te z feromonami, chociaż są niestety droższe.
Trawnik – grabić czy nie grabić
Ostatnio pojawiają się głosy, żeby opadające jesienią liście zostawiać, bo stanowią osłonę dla roślin w czasie zimy (zwłaszcza w te bezśnieżne) i rozkładają się jako naturalny nawóz. Grabić należy tylko liście porażone przez choroby. Niekorzystny wpływ na inne rośliny mają również liście orzecha włoskiego, kasztanowca i dębu. Trawnik naturalny, dobrze ukorzeniony i mocny lubi liście, trawnik dywanowy, najpopularniejszy w przydomowych ogródkach, jest znacznie wrażliwszy. Dla tego trawnika korzystny wpływ ma mulczowanie, czyli pozostawianie drobno zmielonych części ścinanej trawy jako jego naturalnego nawozu, ale tylko wtedy, gdy trawę kosimy często, co 5-7 dni.
Jak można ułatwić pielęgnację grządek
Zapytałam o skuteczność „zrębkowania”, czyli sposobu ograniczającego odparowywanie wody z gruntu. (Zrębki to cząstki drewna o wymiarach mieszczących się w granicach od kilku milimetrów do kilkunastu centymetrów, powstające w wyniku rozdrabniania drewna za pomocą maszyn zrębkujących).
Okazuje się, że przed chwastami niestety nie chroni, choć bardzo na to liczyłam. Trzeba jednak wiedzieć, że zanim je wysypiemy, muszą poleżakować na powietrzu co najmniej rok. Świeże zrębki zawierają garbniki, które hamują wzrost roślin i pochłaniają z gleby azot, dlatego przed wyściółkowaniem warto przez co najmniej 3 miesiące przekompostować je i dodać do nich surowiec bogaty w azot, jak obornik lub skoszona trawa.
Porażki ogrodnicze
Zapytałam o przyczyny częstych porażek ogrodniczych i prawdziwość opinii, że kiedyś nie było tylu chorób roślin, ani nie stosowano takiej gamy środków wspomagających ich rozwój. Prawdą jest, że rośliny które kupujemy w większości sklepów ogrodniczych są sztucznie pędzone, bo mają pięknie wyglądać na czas sprzedaży. W rzeczywistości są jak „człowiek po antybiotyku”, osłabione i nieodporne. Dlatego trudno się aklimatyzują w nowym miejscu, wolno rosną, chorują.
Internet często kłamie
Prawda jest, że stare odmiany były dużo odporniejsze, ale i trudniejsze w pielęgnacji – duże drzewa trudniej jest obierać, przycinać, opryskiwać. Ich owoce były mniejsze i nie wyglądały tak atrakcyjnie. Selekcja cech roślin prowadziła więc w kierunku uzyskania produktu łatwiejszego w pielęgnacji i zbiorze. No i zazwyczaj klienci zainteresowani są szybkim i pewnym efektem, a ten daje – niestety – stosowanie środków chemicznych. Częste problemy i niepowodzenia w prowadzeniu ekologicznego ogrodu mają swoje źródło w nadmiarze i nierzetelności informacji znajdywanych na stronach internetowych. W konsekwencji – nie można już sobie poradzić bez wsparcia specjalistycznej firmy.
Kosztowne hobby
To tylko kilka z problemów o które rozbijają się początkujący eko-ogrodnicy. Na różne próby można stracić dużo czasu, pieniędzy i zapału. Niestety, ekologicznie prowadzony ogród wymaga takiej ilości czasu i uwagi, której nie jestem mu w stanie poświęcić. Wybrałam więc półśrodki, przestałam uparcie sadzić to, co mi się wymarzyło na rzecz tego, co chce u nas rosnąć, w naszym ogrodzie, któremu dajemy dużo swobody i który niezmiennie nas zachwyca.
Może Czytelniczki i Czytelnicy mają swoje sposoby i sprawdzone praktyki ogrodnicze? Zapraszamy do współtworzenia kolejnych części artykułu o eko-ogrodnictwie na naszym portalu internetowym cieszynskienaobcasach.pl. Opowieści o tym, jak dawniej uprawiało się ogródki, jak dbało się o drzewa i krzewy, to zapewne bardzo ciekawe historie, a może i inspiracje.