O jakim domu marzymy? Zazwyczaj o wygodnym, przestronnym, atrakcyjnie położonym… Jednak coraz więcej osób bierze pod uwagę koszty eksploatacji budynku (zużycie energii, wody, emisję CO2), gdyż odbijają się one i na środowisku naturalnym, i na domowym budżecie. Modne hasło „eko budownictwo” często kojarzy się z domami otoczonymi jak największą ilością zieleni, z sadzeniem drzew, zakładaniem ogrodów, również na tarasach, dachach i ścianach (tzw. ogrody wertykalne).
Wszystkie te działania przynoszą sporo korzyści – ludziom, gdyż w otoczeniu roślin mieszka im się zdrowiej i przyjemniej. Środowisku naturalnemu największą zaś korzyść przynosi redukcja: odpadów, zużycia energii oraz surowców. I architektura może w tym bardzo pomóc. Jakie więc domy są naprawdę przyjazne naszej planecie? Otóż niekoniecznie te położone w lesie i wykonane z drewna czy gliny, kryte strzechą itp. choć tak mogłoby się wydawać.
Architektura zaangażowana ekologicznie
Domy Eko to przede wszystkim domy energooszczędne, w których mieszkańcy zużywają (do ogrzewania wnętrza, oświetlenia, podgrzewania wody, uruchamiania urządzeń) jak najmniej nieodnawialnej energii pochodzącej z paliw kopalnych. Zapotrzebowanie na prąd, gaz itd. dostarczane z zewnątrz jest tu minimalizowane, dzięki zastosowaniu już na etapie budowy (a nawet wcześniej – projektu) odpowiednich rozwiązań technologicznych. Zgodnie z prawem budowlanym, za energooszczędne uznaje się budynki, w których ogrzanie jednego metra kwadratowego pochłania maksimum 40 kWh rocznie (dla porównania: przeciętny dom w Polsce „zużywa” na jeden m2 ok.120 kWh na rok).
Bardziej zaawansowane w energooszczędności są tzw. domy pasywne. Aby budynek mógł zostać tak sklasyfikowany (i otrzymać certyfikat), musi spełnić ostre wymogi: przede wszystkim zapotrzebowanie na energię nie powinno przekraczać 15 kWh/m2 na rok. Najwyższy natomiast stopień ekologicznego wtajemniczenia wykazują tzw. domy zero energetyczne, idealnie przystosowane do otoczenia oraz klimatu, wykorzystujące w optymalnym stopniu odnawialne źródła ogrzewania oraz wentylacji (np. wody geotermalne, naturalną cyrkulację powietrza, mapę kierunków wiatru itd.). Poza tym eko-budownictwo promuje minimalizację zużycia nie tylko energii, ale też wody. Można to osiągnąć np. przechwytując i wykorzystując deszczówkę, a także wprowadzając w domu tzw. obieg zamknięty, co wymaga jednak instalowania prywatnych oczyszczalni.
To jest inwestycja
Budowa domu pasywnego jest droższa niż energooszczędnego, a tym bardziej standardowego. Różnica może przekraczać nawet dwadzieścia procent! Z czasem oczywiście wydatki zrekompensowane zostaną przez niskie koszty użytkowania budynku, ale nie każdy inwestor zdecyduje się bądź będzie w stanie, wyłożyć na początek znaczne fundusze. Zawsze jednak warto skorzystać nawet z części zaleceń dotyczących architektury pasywnej, choćby po to, by obniżyć przyszłe rachunki za energię oraz mieć świadomość współudziału w ochronie środowiska.
Przykazanie pierwsze w naszym klimacie brzmi: uniemożliwiać ucieczkę ciepła ze środka. Dom musi wykazywać się doskonałą izolacją termiczną, począwszy od fundamentów aż po dach, gwarantującą szczelność jak najbardziej zbliżoną do całkowitej. W tym celu, zanim jeszcze zastosuje się odpowiednie materiały w odpowiedniej ilości, trzeba wybrać stosowny projekt – bez architektonicznych ozdobników i udziwnień. Bryła budynku powinna być prosta i zwarta, na planie prostokąta, kryta dwuspadowym (albo jednospadowym) dachem, pozbawiona wykuszy czy wieżyczek.
Idea domu pasywnego
Idea ta zakłada optymalne wykorzystanie energii płynącej ze słońca (zarówno do ocieplenia, jak i doświetlenia wnętrza). Temu celowi podporządkowane jest usytuowanie oraz układ pomieszczeń. I tak od południa lokuje się salon, kuchnię, jadalnię, gabinet do pracy, czyli pomieszczenia, w których zwykle przebywa się w ciągu dnia. W ten sposób zapewnia im się możliwie jak najdłużej trwające oświetlenie słoneczne w ciągu doby, a także ogrzanie – od strony południowej bowiem słońce operuje najmocniej. Północną część domu przeznacza się na garaż, pomieszczenia gospodarcze (takie jak np. spiżarnia, schowek itp.), garderobę, a także sypialnię, przyjmując, że tam może, a nawet powinna panować niższa temperatura; poza tym światło również nie jest non-stop potrzebne.
Od północy, gdzie straty ciepła potrafią być największe, w domu pasywnym nie montuje się okien, ewentualnie zastępuje się je świetlikami. Południowa elewacja natomiast wyposażona zostaje w okna o jak największej powierzchni, a często w ogóle jest przeszklona, co pozwala na zwiększenie dostępu promieni słonecznych. Wszystkie okna – i te wielkie, i te małe – cechuje bardzo dobra szczelność; wybiera się je, zwracając uwagę na jak najniższy współczynnik przenikania ciepła. Polecane są potrójne szyby i specjalne ramy. To wszystko jednak nie wystarczy, jeśli popełni się błędy przy montażu, a więc zdecydowanie trzeba go powierzyć dobrym fachowcom.
W oszczędzaniu energii mogą nam też pomóc drzewa liściaste posadzone w pewnej odległości przed domem od południa. W upalne lato dają cień, dzięki nim szyby nie nagrzewają się nadmiernie; zimą, drzewa pozbawione liści, nie blokują dostępu promieni słonecznych do budynku, pozwalając słońcu bez przeszkód ogrzewać wnętrze. W eko-domach energię słoneczną wykorzystuje się też do podgrzewania wody (za pomocą kolektorów) oraz produkcji prądu (poprzez panele fotowoltaiczne montowane przeważnie na dachach).
A w przyszłości…
Samowystarczalność energetyczna to ideał, do którego dąży nowoczesne budownictwo. Wprawdzie powstają już domy zero energetyczne nie pobierające z sieci ani prądu, ani wody, ani gazu, ale są to jednostkowe, rzadkie realizacje, ściśle dopasowane do danej lokalizacji i wykorzystujące wszelkie możliwe jej atuty (np. wody geotermalne). Wraca się do rozwiązań znanych już w starożytności, m.in. naturalnego systemu wentylacji opartego na prądach powietrza, podciśnieniu itp., montuje się turbiny wiatrowe.
Hasło odnawialne źródła energii zyskuje coraz większą popularność, mimo to przestawienie się na nie zupełnie oraz całkowite porzucenie paliw kopalnych wydaje się jak na razie optymistyczną pieśnią przyszłości. Natomiast minimalizacja zapotrzebowania na energię ze źródeł nieodnawialnych, pozostaje jak najbardziej realistycznym zadaniem i każdy/każda może się go podjąć we własnym zakresie.
Ten artykuł został napisany przez autorkę w ramach wolontariatu i wydany drukiem w bezpłatnej publikacji “Vademecum ekologiczne”. Powstała ona w wyniku realizacji projektu „Jak kobiety ratują planetę. Współpraca organizacji kobiecych z Polski i Austrii wobec wyzwań klimatyczno-energetycznych” realizowanego w partnerstwie ze Stowarzyszeniem Kongres Polskich Kobiet w Austrii. Publikacja została wydana przy wsparciu finansowym Komisji Europejskiej. Publikacja i zawarte w niej artykuły odzwierciedlają jedynie stanowisko jej autorów i Komisja Europejska oraz Narodowa Agencja Programu Erasmus+ nie ponoszą odpowiedzialności za jej zawartość merytoryczną.