Na przekór niedowiarkom, złym duchom i pandemii Hospicjum „Otwarte Drzwi” wygląda już tak, jakby za chwilę mieli tam zamieszkać pierwsi pensjonariusze. Jednak  na to przyjdzie im jeszcze trochę poczekać, ale jak spełniają się marzenia o pierwszym, stacjonarnym Domu Hospicyjnym w powiecie cieszyńskim, mogliśmy się przekonać w ubiegłą sobotę.

20 listopada 2021 r. na zaproszenie szefowej Hospicjum Violi Staniek na ulicę Mickiewicza 47 w Skoczowie przybyło liczne grono gości. Każdy przyniósł ze sobą prezenty dla nowego domu — wielkiego misia, gry, radio, książki i in. Prezeska Stowarzyszenia Przyjaciół Hospicjum „Otwarte Drzwi” nazywa ich „Aniołami”, bo każdy z nich — non for profit — przyczynił się do utworzenia tego obiektu, poprzez dary rzeczowe, prace fizyczne czy jeszcze innego rodzaju wsparcie. Powstałe wspólnym wysiłkiem Hospicjum jest jednak przede wszystkim dziełem wielkiej determinacji Violi, jej najbliższych współpracowników oraz około stu „Aniołów”. To właśnie oni jako pierwsi mogli zobaczyć Dom Hospicyjny w pełnej okazałości.

Zwiedzamy Hospicjum

Przy wejściu każdego z nas z osobna witała gospodyni i przyklejała do klapy żółty żonkil – symbol nadziei w walce z chorobą nowotworową, triumfu poświęcenia nad egoizmem, miłości nad śmiercią.

W ciągu pierwszej godziny wszyscy mieliśmy możliwość zwiedzenia pomieszczeń całego obiektu liczącego 1 500 m 2. Nie wierzyłam własnym oczom, oglądając po kolei dziesięć pokoi: czerwony, niebieski, pomarańczowy, górski, pokój strażaka i następne. Wszystkie kolorowe, przytulne, wygodne, przy nich przestronne łazienki, sala kominkowa, pokój zabiegowy, a na poddaszu Centrum Wolontariatu i zimowy pokój tonący w kwiatach – wszystko tak, jak to sobie wymarzyła Viola. Opowiedziała mi o nich cztery lata temu, w 2017 roku, w wywiadzie do 3. numeru magazynu CIESZYŃSKIE NA OBCASACH w artykule „Dom marzeń”.

Szefowej wspomnień czar …

Pełni wrażeń, po obchodzie i smacznym poczęstunku, goście usiedli przy palącym się kominku w „Sercu domu hospicyjnego” i wysłuchali opowieści szefowej Hospicjum o historii jego powstania, przebiegu budowy, walki o środki finansowe na jego budowę, pochodzące głównie z darowizn. Była też relacja o trudnej i długiej drodze pozyskania funduszy z innych źródeł. W tym roku udało się Stowarzyszeniu dostać pieniądze z UE (ok. 500 000 zł) na dokończenie budowy (projekt pt. Utworzenie centrum usług społecznych pod nazwą Śląska Cieszyńskiego Centrum Wsparcia Opiekuńczego „Otwarte Drzwi”). Jaka to wyboista droga wiedzą tylko ci, którzy zdobywali i rozliczali unijne projekty. Historie o finansach, przyziemne, ale ważne, były przeplatane wzruszającymi wspomnieniami o „Aniołach”, które już odeszły, ale na końcu życia domowe hospicjum „Otwarte drzwi” spełniło ich ostatnie marzenia. Ich prozaiczne „zachcianki” wymagały trochę zachodu np. jedna z chorych chciała poczuć zapach truskawek w zimie (w czasach, gdy nie było ich w Lidlu), inna zjeść ciastko „Wuzetkę” (było to spore wyzwanie przy dojelitowym karmieniu), czy też rodzice proszący o przewiezienie umierającego dziecka do domu.

Zakonnica, lekarze, prawnik, wolontariusze mają głos

Także przybyli goście podzielili się swoimi wspomnieniami związanymi z powstałym Hospicjum. Siostra ze wspólnoty zakonnej Służebniczek Dębickich, które podarowały klasztorek jako podwaliny pod hospicjum, była szczęśliwa, że w tym miejscu będzie kontynuowana pomoc osobom chorym w stadium terminalnym. Głos zabrał wolontariusz, który od początku działalności Stowarzyszenia, przez jedenaście lat, stale pomaga oraz prawnik wspierający Stowarzyszenie swą wiedzą. Lekarze z Bielska-Białej i Cieszyna wspomnieli o swojej działalności w domowym hospicjum „Otwarte Drzwi”, często na „cito”, bo chory nie może przecież czekać. Ja podzieliłam się moim nieustannym podziwem dla Violi, która potrafi łączyć pracę pielęgniarki w szpitalu, w domowym hospicjum i kierować bardzo specjalistyczną budową, nie mówiąc o obowiązkach rodzinnych. Wspomnienia były przeplatane pięknymi balladami z gitarowym podkładem w wykonaniu Pana Tomka, również wieloletniego współpracownika Violi.

Nie wszyscy doczekali szczęśliwych chwil

Symboli w tym dniu nie brakowało, młodzi wolontariusze dokonali otwarcia Hospicjum nie poprzez przecięcie wstęgi; lecz wypuścili przez okno pęk żółtych balonów. Było to uczczenie „Aniołów” – podopiecznych Hospicjum „Otwarte drzwi”, którzy nie doczekali tej chwili.

Na koniec szefowa uhonorowała dwoje wielce zasłużonych przyjaciół Hospicjum – Panią Renatę zmagająca się z unijnym projektem i Pana Stanisława, budowlańca, który poświęcił swoje siły i umiejętności na budowie domu, wręczając im płaskorzeźby Aniołów. To również symbole, które wiszą już w wielu domach. Przy okazji Pan Stanisław ogłosił powołanie Fundacji „Solidarność”, która będzie również wspierać działalność Hospicjum.

Do formalnego otwarcia już niewiele brakuje

To, w jakim terminie zostaną formalnie przyjęci do Hospicjum pierwsi pensjonariusze, zależy od różnych urzędów. Przede wszystkim obiekt musi być odebrany przez odpowiednie służby — geodezyjną, ppoż, sanepid itd., i otrzymać zielone światło na działalność. Wszystko zostało wykonane z najwyższą starannością i miejmy nadzieję, że bez problemów nastąpi odbiór. Zdajemy sobie sprawę, że wiąże się to z ogromem dokumentów, formalności i…pieniędzy. Każdy, kto budował choćby tylko swój dom, wie, na czym to polega, a to tylko ułamek w stosunku do takiego obiektu.

Rozliczenie unijnego projektu w Urzędzie Marszałkowskim to kolejna kłoda na drodze do spokoju Stowarzyszenia i wykonawcy, czekającego na zapłatę za wykonaną pracę. Oby to nastąpiło jak najszybciej.

Zakończenie budowy to dopiero pierwszy etap — następny to rozpoczęcie bieżącej działalności tj. opieka nad chorymi, działalność wolontariatu, poradni, wypożyczalni sprzętu. Na to potrzebny jest kontrakt z NFZ czy kolejny, unijny grant na „miękką” działalność. To kolejne dni zmagania się z biurokracją.

Na pomoc nigdy nie jest za późno

Na sobotnim spotkaniu było wiele podziękowań, wzruszeń słów uznania. Nie było miejsca na żale, pretensje. Mnie jednak nachodzi refleksja, dlaczego ta inicjatywa została całkowicie pozbawiona wsparcia ze strony samorządów z powiatu cieszyńskiego, przede wszystkim Starostwa Powiatowego, a deklaracje osobiście słyszałam w 2017 i 2018 roku. Hospicjum to nie „mgliste” szaleństwo Violi Staniek z grupą zapaleńców, tylko bardzo potrzebna instytucja, szczególnie w obecnych czasach, gdy w zawrotny tempie przybywa chorych z terminalnym wyrokiem. Na pomoc nigdy nie jest za późno, Dom Hospicyjny w Skoczowie ma zawsze otwarte drzwi, czeka na wsparcie finansowe, doradców projektowych, wolontariuszy i ludzi dobrej woli.

Hospicjum możemy wesprzeć darowizną poprzez wpłatę na konto: ING BANK ŚLĄSKI 57 1050 1083 1000 0090 7210 0499, KRS:0000347243

Kontakt: Stowarzyszenie Przyjaciół Chorych Hospicjum „Otwarte Drzwi”, 43-430 Skoczów ul. Mickiewicza 47, tel. +48 662 010 996, www.hospicjumotwartedrzwi.pl  Facebook