Rozmowa Romy Rojowskiej z psychologiem Janem Wiechą o toksycznym obrazie męskości 

RR: W kulturze patriarchatu stereotypy, uprzedzenia, dyskryminacja dotyczą głównie kobiet. A czy ranią też mężczyzn?

JW: Sprawę nierównych praw łączy się zazwyczaj z dyskryminacją kobiet. Ogromna część współczesnego dyskursu społecznego uderza jednak także w mężczyzn, nie zawsze świadomych tych oddziaływań, zwłaszcza negatywnych. Prowadzi to do pewnej dychotomii — „My” (kobiety) walczymy przeciwko „Wam” (mężczyznom), bo stworzyliście opresyjny system.  W skrajnych przypadkach wzajemne obwinianie się za patriarchat może przybierać formę mizoandrii i mizoginii – nienawiści, pogardy lub uprzedzeń do płci przeciwnej. Gloria Steinem jedna z przedstawicielek feminizmu drugiej fali mówiła, że feminizm jest wtedy, gdy uznaje się równość i pełne człowieczeństwo kobiet i mężczyzn. Podobną myśl feministyczną można znaleźć w książkach francuskiej filozofki Simone de Beauvoir. Sądzę, że tego powinniśmy się trzymać – nie da się zapobiec stereotypom i nierównościom, gdy przeciwstawia się im jedynie połowa społeczeństwa, a druga jest zniechęcona lub nieświadoma korzyści płynących ze zmiany. 

Powiedziałeś, że patriarchalizm (dominacja w stosunkach rodzinnych i społecznych mężczyzny – przyp. red.) uderza również w mężczyzn. W jaki sposób? 

— Myślę, że warto skupić się na tym, co umyka naszej uwadze, bo jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Oto przykład – ostatnio w popularnej sieci sklepów odzieżowych pojawiła się reklama z napisem „Mężczyzna nie prosi o pomoc”, a pod spodem malutkim druczkiem dopisek „bo posiada aplikację na komórce, w której sam może sprawdzić ofertę sklepu”. Chciałbym w tym miejscu odnieść się do tego stereotypowego myślenia, że „mężczyzna nie prosi o pomoc”. Kreowany w mediach obraz mężczyzn ma nas utwierdzać w przekonaniu, że są oni silni, samodzielni i potrafią wszystko zrobić sami. Gdy natomiast przejawiają słabość, niezdarność i potrzebują wsparcia, to prowokują do żartów, a nawet okrucieństwa.

Temu krzywdzącemu obrazowi „męskiego” mężczyzny zaprzeczają statystyki WHO dotyczące samobójstw w Polsce – dysproporcja płci wskazuje przewagę mężczyzn wobec kobiet w stosunku 7:1. Innymi słowy, każdego dnia na 15. osób w Polsce popełniających samobójstwo, 12. to mężczyźni. Być może właśnie dlatego, że nie proszą o pomoc. Lekiem na depresję nie jest poklepanie po plecach, wyjście na piwo z kolegami czy zapewnianie, że faceci się nie mazgają, tylko farmakoterapia i pomoc psychiatryczno-psychologiczna. Uzyskuje się je właśnie na drodze szukania pomocy. 

„Mężczyzna nie prosi o pomoc”, to nie jedyny taki stereotyp.

— Oczywiście, że nie. Podam kilka kolejnych przykładów. Przysłowiowe określenie „chłopaki nie płaczą” mówi, że nie ma społecznego przyzwolenia na płaczących mężczyzn. Jest za to nacisk na tłumienie przez nich emocji i pragnień, które nie wpisują się w panujący dyskurs, na przykład potrzeby czułości. Promuje się także wyrażanie tego, co „męskie”: stanowczości, ambicji, honoru, czy zachowań agresywnych, na przykład konkurencji, czy sprzeciwu. 

Takiemu wizerunkowi „twardziela” przeciwstawia się mężczyznę samotnego, którego określa się jako przysłowiowego „incela” (ang. involuntary celibacy, mimowolny celibat), nie uprawiającego seksu frajera. Ogromnie krzywdzący dla obu płci jest też stereotypowy pogląd, że „prawdziwy facet jest zawsze gotowy” do współżycia seksualnego. Fakt odmowy może być wówczas odbierany przez samego odmawiającego jako uszczerbek na męskości, a partnerka może się poczuć nieatrakcyjna lub niechciana, bo przecież bez przerwy słyszy, że facet jest zawsze chętny. 

Stygmatyzującym społecznie zjawiskiem jest również odmawianie mężczyznom prawa do publicznego ujawniania uczuć, wrażliwości czy empatii. Każdy pewnie słyszał obraźliwe określenie „synalek mamusi” odnoszące się do mężczyzny okazującego troskę matce. Czy można sobie wyobrazić rozmowę dwóch kolegów, w trakcie której jeden mówi drugiemu o swojej tęsknocie do mamy? Ten scenariusz wydaje się znacznie bardziej prawdopodobny pośród kobiet. Tymczasem więź z matką to normalna relacja, typowa dla dużej części ssaków – bez względu na ich płeć.

Głęboko i negatywnie wnikającą w zbiorową świadomość jest też narracja dotycząca wyglądu muskulatury, zarostu i narządów płciowych. Istnieje na przykład dość popularne i wulgarne określenie „stulejarz”. To obraźliwe miano dotyczy osób ze schorzeniem polegającym na zwężeniu ujścia napletka. Proszę zauważyć, że stereotypy mogą prowadzić do przyzwolenia na strojenie sobie żartów z ludzkiego cierpienia. Nie żartujemy jednak z cukrzycy, anginy, czy złamanej nogi, ale z chorób narządów płciowych już tak. Chciałbym tutaj wspomnieć o polskich badaniach, które pokazują, że wśród młodych dorosłych i adolescentów aż 50% jest niezadowolona z wyglądu swojego ciała, natomiast zadowolona reszta i tak chciałaby coś zmienić. Nie obserwuje się szczególnych różnic płciowych w tych danych.  Warto więc pamiętać, że stygmatyzujące określenia, nawet wyrażane jako żarty, zostawiają ślad w naszych umysłach. Słowa są żywe, to na ich podstawie budujemy nasz obraz świata, czy tożsamość i samoocenę. 

A przypisywanie kobiecych cech mężczyznom?

Uważam, że jest jedną z najbardziej toksycznych form stereotypizacji, jeśli wyraża się jako ujma na „męskiej godności”. Na przykład „zachowujesz się jak baba”, „prowadzisz samochód jak baba”, „płaczesz jak dziewczynka”. Z jednej strony ujawnia się tutaj dewaluacja kobiecości i insynuacja, że kobiety są na ogół gorsze. Z drugiej strony zaś, wzmacnianie krzywdzących lub niebezpiecznych społecznie wzorców zachowań – na przykład tłumienia smutku, czy ryzykownej jazdy samochodem (według badań kobiety bardziej przestrzegają przepisów prawa drogowego i powodują mniej wypadków).

Opisany wyżej seksizm (praktyki, w ramach których osoba stawia na pierwszym planie płeć, gdy nie jest to najistotniejsza cecha – przyp. red.) możemy znaleźć właściwie wszędzie. Na przykład pozornie niewinna w swojej wymowie książka Mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus to bestseller, z którego dowiadujemy się, iż kobiety i mężczyźni czują inaczej, kochają inaczej, mają zupełnie inne motywacje i nie mogą się porozumieć, gdyż mówią niezrozumiałymi dla siebie językami (ich sposoby komunikacji są diametralnie różne). Tymczasem badania dość jasno pokazują, że psychologiczne różnice między kobietami a mężczyznami są na tyle małe, że nie powinno się ich wyjaśniać tylko ze względu na płeć. Ogromną rolę odgrywa tu środowisko, w którym dorastamy i jesteśmy wychowywani.

Czy są jakieś perspektywy na zmianę negatywnych stereotypów płci?

— Obalić patriarchat oczywiście (śmiech). A tak na poważnie, to myślę, że istotna jest świadomość szkodliwości tego systemu społecznego, zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn. Szczególnie dla tych drugich, ponieważ ważne jest, aby pokazać, że także ich dotyka cierpienie spowodowane krzywdzącymi stereotypami męskości. Na pewno należy pamiętać o wystrzeganiu się nienawiści, bo to, że ona nigdy nie przynosiła korzystnych skutków, wyraźnie pokazuje historia ludzkości. Marek Edelman w książce I była miłość w getcie napisał, że „Łatwo jest wzbudzić nienawiść, a miłość bardzo trudno”. Mimo wszystko ta trudniejsza droga oferuje znacznie lepsze społecznie skutki. 

 

Wydaje się, że w zmianę wizerunku płci męskiej i poszerzenia znaczenia pojęcia „męskość” powinny zaangażować się bardziej tzw. ruchy męskie. Jedną z ciekawych, wartych upowszechnienia, oddolnych inicjatyw jest „Grupa Performatywna Chłopaki”. Ich fanpage na Facebooku pełen jest pozytywnych afirmacji dla męskości. Buduje się tam naprawdę pozytywny przekaz w kierunku stworzenia społeczeństwa opartego na wzajemnym szacunku, akceptacji i równości. Działa w nim także grupa wsparcia, w której można porozmawiać o czułości, swoich potrzebach, doświadczaniu męskości (nie tylko przez mężczyzn), rozmaitych wątpliwościach czy kompleksach (również anonimowo).

Podsumowując, w budowaniu wizerunku męskości potrzeba nam szczerości i uczciwości, bo mężczyźni nie są jedynie beneficjentami patriarchatu, ale także jego ofiarami. Korzystnie byłoby więc uwolnić nas wszystkich – tak kobiety, jak i mężczyzn – od reguł funkcjonowania patriarchalnej kultury. 

Dziękuję za rozmowę.

Autor zdjęcia wyróżniającego – Paweł Ogrodzki

Grafiki – Grupa Performatywna Chłopaki