Wiele zakażeń przenosi się przez ręce. Żyjemy w skupiskach ludzkich, dotykamy tych samych klamek, myszek komputerowych, długopisów, poręczy. Mycie rąk jest istotną strategią obrony naszego organizmu przed chorobami. W tej sprawie nie zmieniło się nic od czasów Semmelweisa, czyli od XIX wieku. Ale to nie wszystko, bo warto powalczyć o jelita. To w nich rodzi się zdrowie.
Często nie zdajemy sobie sprawy, jak ogromny wpływ na stan zdrowia ma kondycja naszych jelit. Gastroenterolodzy twierdzą, że jelita to nasz drugi mózg, bo wpływają na wiele procesów zachodzących w naszym organizmie. Warunek jest jeden! Zdrowa flora bakteryjna. Niestety dzisiaj to rzadkość. Leki, zanieczyszczenia środowiskowe, nadmiar cukru i stres skutecznie niszczą pożyteczne bakterie bytujące w jelitach. Nasi przodkowie mieli zupełnie inną florę bakteryjną przewodu pokarmowego niż my. Nie znali antybiotyków, ale instynktownie korzystali z naturalnych probiotyków. Właśnie te dobre bakterie zamieszkujące jelita pomagają wytwarzać szereg enzymów potrzebnych do trawienia. Gdy ich brakuje, pojawiają się zaburzenia metaboliczne, problemy z przyswajaniem i wchłanianiem składników odżywczych, a w konsekwencji „szwankuje” cały organizm.
Dolegliwości takie jak wzdęcia, biegunki, zaparcia, zgaga, bóle brzucha to jeden z sygnałów, że flora bakteryjna naszego przewodu pokarmowego nie pracuje tak, jak powinna. O niedoborze korzystnych bakterii mogą też świadczyć reakcje alergiczne, obniżona odporność i częste infekcje czy anemia. Ogromnie ważnym krokiem do poprawy stanu zdrowia jest zatem przywrócenie prawidłowej pracy jelit poprzez odbudowę ich mikroflory. Korzystne bakterie znajdziemy w produktach takich jak kiszonki, fermentowane produkty mleczne, chleb na zakwasie, naturalnie fermentowany ocet jabłkowy. Ponadto kiszonki – wbrew pozorom – odkwaszają organizm.
Jak siebie uczynić silniejszym
Wzmacnianie odporności warto zacząć w każdej chwili. Najprościej, korzystać z lekarstw, które mamy w kuchni – z kiszonek. Trzeba tylko rozwinąć nawyk regularnego ich spożywania. Naturalne kiszonki mają miliony żywych kultur bakterii, które wspierają się nawzajem i uzupełniają w korzystnym działaniu. Działanie probiotyczne kiszonek związane jest także z obecnością kwasu mlekowego, wytwarzanego w procesie fermentacji, który chroni organizm przed chorobami i wirusami. Kwas mlekowy wzbogaca florę bakteryjną jelit, wspomagając proces trawienia i przyswajania składników odżywczych z pożywienia. To właśnie w ścianie jelit znajduje się 80% komórek naszego układu odpornościowego. Poza tym kiszonki są bogatym źródłem witaminy C, będącej silnym antyoksydantem, ale również witamin z grupy B, witaminy E, K, oraz cennych mikroelementów.
Co można kisić?
Kiszone ogórki – największą ich zaletą jest to, że można je jeść przez cały rok. Zawierają mnóstwo wody, więc gaszą pragnienie. Ich kwaśny smak pomaga się uporać z apetytem na słodycze. Znajdziemy w nich mnóstwo witamin, magnez, fosfor i potas. Przyspieszają przemianę materii i ułatwiają wypróżnianie. Zapobiegają infekcjom i wspomagają układ odpornościowy dzięki dużej zawartości witaminy C, zawierają cenny kwas mlekowy. Zwiększają produkcję soków żołądkowych, ale powinny na nie uważać osoby zmagające się ze zgagą. Poprawiają stan skóry, włosów i paznokci. Świetnie sprawdzają się w trakcie antybiotykoterapii, wspierają wzrost dobrej flory jelitowej. Sprzyjają regulacji ciśnienia krwi. Nie myjmy kiszonych ogórków przed zjedzeniem. Biały nalot to właśnie cenne bakterie probiotyczne. Nie ma się więc czego bać.
Kiszona kapusta – zawiera kwas mlekowy, siarka znajdująca się w kapuście zwalcza infekcje i przyspiesza gojenie. Kiszona kapusta zachowuje większość wartości odżywczych, w tym związki takie jak witamina C. Jest też źródłem beta-karotenu oraz żelaza, wapnia, magnezu, kwasu foliowego i znacznej ilości błonnika pokarmowego. Jego obecność w diecie chroni nas m.in. przed rakiem jelita grubego. Kiszona kapusta świetnie sprawdza się w surówkach, zupach, sok nie ma sobie równych.
Kiszone buraki – znajdziemy w nich witaminy A, C, E, K, PP i witaminy z grupy B oraz wapń, potas, magnez, żelazo i fosfor. Dodatkowo kiszone buraki zawierają szczepy bakterii, które pomagają chronić przed grzybicami, mają także silne właściwości antybakteryjne i przeciwwirusowe (dużo silniejsze niż surowe buraki). Pozytywnie wpływają na układ krwionośny, wspomagają leczenie białaczki i nowotworów. Azotany pomagają obniżyć ciśnienie krwi, a kwas foliowy zapobiega m.in. chorobom serca. Regularne jedzenie buraków lub picie z nich soku pomaga obniżyć poziom złego cholesterolu, oczyszcza organizm z toksyn wspomagając pracę nerek i wątroby oraz pomaga uregulować pracę jelit.
Co jeszcze można kisić? Kalafior, marchew, białą rzodkiew, cebulę, czosnek, fasolkę szparagową, botwinkę, bakłażany, paprykę, a nawet owoce: cytryny, śliwki, jabłka i gruszki, a także oliwki. Produkty muszą być świeże, zdrowe, dojrzałe. Nie można też zapominać o cennych dodatkach do kiszonek – czosnku i cebuli.
Ekspresowe propozycje domowych kiszonek
Zaradniejsi mają swoje przepisy (ile gospodyń tyle sposobów) i już wypełnione półki w spiżarni. Leniwi muszą bazować na kupnych produktach. Kiszonki mają swoją ciemną stronę – mogą być źródłem dużej ilości soli. Dlatego warto kisić warzywa samemu lub szukać w sklepie kiszonych warzyw, do których produkcji nie użyto nadmiaru soli. Jedynie tyle, ile to jest konieczne. Kiszonek nie powinny nadużywać osoby cierpiące na nadciśnienie.
Proponuję szybki sposób na zaprawy. Kiszę warzywa przez okrągły rok mając je pod ręką, w kuchni. Moje przepisy zostały również sprawdzone w kuchniach moich znajomych w Polsce i we Francji. Do ogórków tzw. małosolnych, kapusty i buraków używam zalewy solankowej w proporcji 1 łyżka soli kamiennej na 1 l przegotowanej wody.
W wypadku ogórków, do słoja wkładam kilka ząbków czosnku, ogórki (należy przyciąć końcówki), na górę trochę kopru (warto zasuszyć sobie porcje kopru na kolejne małosolne) i zalewam solanką. Nie dodaję chrzanu, choć można. Po kilku dniach małosolne gotowe do spożycia. Z mojego doświadczenia – polecam kisić mniejszą porcję ogórków (taką do szybkiego spożycia), nie mogą dłużej stać. Kapustę szatkuję, dodaję marchew i kminek, zalewam solanką. Po kilku dniach jest już do jedzenia. W pierwszych dniach kiszenia warto ją odgazować (choćby nożem). Buraki, obrane, tnę na części. Do słoja wrzucam kilka ząbków czosnku, zalewam solanką. Nie dodaję nic więcej. Trochę dłużej się kiszą. Są świetne, a sok…same delicje. To bardzo prosty i tani sposób na codzienną kiszonkę na długie lata w zdrowiu. Uwaga! Kiszenie do słoi leżakowanych w piwnicy wygląda trochę inaczej.