W listopadzie br. miałam zaszczyt uczestniczyć w sesji Trybunału Wodnego w Walencji (El Tribunal de las Aigües de Valencia) – najstarszej instytucji wymiaru sprawiedliwości w Europie, która funkcjonuje nieprzerwanie od 960 r. Była to nie tylko okazja do podziwiania niezwykłej tradycji, ale także do refleksji nad kryzysami wodnymi, które dotykają Europę, od Hiszpanii po Polskę.
Trybunał Wodny w Walencji to przykład tradycyjnego zarządzania zasobami wodnymi, który przetrwał ponad tysiąc lat. Warto zwrócić uwagę na skład Trybunału: 8 osób-sędziów reprezentujących interesy osób zamieszkałych na terenach nawadnianych przez 8 głównych kanałów irygacyjnych, które rozprowadzają wodę z rzeki Turia. Ich zadaniem jest rozwiązywanie sporów związanych z podziałem wody w regionie Vega de Valencia i osądzenie bez zwłoki przypadków naruszeń związanych z gospodarką wodną, a wyroki wydawane ustnie mają charakter ostateczny.
Obrady, odbywające się publicznie w każdy czwartek po prawej stronie gotyckiej Bramy Apostołów Katedry Walenckiej, przyciągają tłumy turystów, porównywalnie z pokazem praskiego zegara astronomicznego czy hejnałem z Wieży Mariackiej w Krakowie. Dzięki uczestnictwu w projekcie Erasmus+ pt. Jak oszczędzać wodę w dobie kryzysu klimatycznego – wykorzystanie hiszpańskich doświadczeń w edukacji ekologicznej osób dorosłych, realizowanym przez Stowarzyszenie Klub Kobiet Kreatywnych współfinansowanym przez Unię Europejską w programie Erasmus+, mogłam obserwować ten niezwykły rytuał z wyjątkowego miejsca – lewej strony Bramy Apostołów zarezerwowanego dla specjalnych gości.
Poza uczestnictwem w ceremoniale, nasz grupa miała możliwość spotkania w sali obrad Trybunału, która znajduje się na piętrze w części przynależnej do nawy bocznej katedry. Jest to zabytkowe pomieszczenie, w której w półokręgu stawia się siedziska oznaczone nazwami kanałów macierzystych. Wnosi się je do sali obrad tuż po zakończeniu publicznej części ceremoniału w Bramie Apostołów. Ta część obrad jest niedostępna dla publiczności, w niej rozpatruje się całość skargi i wydaje ustnie wyrok.
Kryzys wodny i jego skutki dla Hiszpanii
Nasza podróż do autonomicznej Wspólnoty Walenckiej odbyła się wkrótce po powodzi, jaka nawiedziła ten region po 29 października 2024 roku. W mobilności w formie job shadowing uczestniczyło 10 kobiet z Polski, które zgłębiały kobiecą perspektywę na kryzys wodny oraz związane z nim wyzwania klimatyczne.
Podczas naszej mobilności spotkałyśmy się z przedstawicielkami hiszpańskich organizacji pozarządowych i instytucji: ASOCIACIÓN E-MUJERES, CEIP CAES VIRGEN DE LA SALUD, ASOCIACIÓN EUTEKA, które podzieliły się swoimi doświadczeniami i strategiami radzenia sobie z kryzysami wodnymi. Kobiece narracje o powodzi i suszy pomogły nam lepiej zrozumieć, jak ważne są działania systemowe, które mogą zapobiegać skutkom kryzysu klimatycznego. Szczególną wartość miały dla nas ich relacje o skutkach powodzi i wykluczeniu cyfrowym kobiet, które na nie miały skutecznego dostępu do komunikatów o zagrożeniu, a które opowiadane były podczas sesji storytellingowych. Osobiste tragedie kobiet związane z powodziami w Hiszpanii były nie tylko głęboko poruszające i inspirujące, ale uwrażliwiły nas na globalne wyzwania związane z wodą oraz uświadomiły nam wagę zadań, jakie stoją przed rządami krajów UE oraz przed lokalnymi samorządami. Te wyjątkowe historie i nabytą wiedzę będziemy wykorzystywać w naszej ekoedukacji, inspirując lokalne otoczenie do zmian na rzecz środowiska.
Trybunał Wodny – tysiącletni mechanizm działania
Aby być świadkiem obrad Trybunału Wodnego, należy przybyć do Walencji właśnie w czwartek, gdy dzwon „Micalet de la Seu” na Katedrze wybija dwunastą. Z chwilą wybicia ostatniego uderzenia, zgromadzony tłum zwraca wzrok ku prawej stronie gotyckiej Bramy Apostołów. Wkracza tam wówczas ośmiu członków Trybunału Wodnego ubranych w tradycyjne czarne togi, których powolny krok podkreśla wagę chwili. Na ich czele „Komornik Trybunału” niesie harpun ze złoconego mosiądzu (hak był niegdyś narzędziem używanym do nawadniania), symbol porządku i władzy nad wodą. Sędziowie Trybunału skupiają się przez chwilę w ciszy na modlitwie. Kiedy zajmują już swoje miejsca w kręgu, „Komornik Trybunału” trzymając harpun, zwraca się do Prezydenta Trybunału o wyrok wobec oskarżonych o wykroczenia krzycząc dwukrotnie: „Oskarżony z kanału…”, dla każdej nazwy ośmiu kanałów irygacyjnych czerpiących wodę z rzeki Turia oddzielnie. A oskarżeni, jeśli są, zgłaszają się w towarzystwie strażnika kanału. Każda nazwa kanału pada z powagą, podkreślając znaczenie tej unikalnej, ponadtysiącletniej instytucji.
Trybunał Wodny strażnikiem życiodajnej siły
Niedobór wody do nawadniania żyznych sadów i ogrodów warzywnych otaczających Walencję, wymaga mądrego, sprawiedliwego i uczciwego podziału tego cennego zasobu. Woda dociera tu przez złożony system kanałów irygacyjnych, które rozprowadzają ją na pola z rzeki Turia. Istnieje siedem początkowych głównych kanałów – po prawej stronie rzeki: Quart, Benager i Faitanar, Mislata-Xirivella, Favara i Rovella, a po lewej stronie: Tormos, Mestalla i Rascanya.
Tych osiem kanałów dzieli wodę na 138 rzędów, które tworzą do nich przepływ rzeki. W ten sposób woda dociera do najbardziej oddalonego skrawka ziemi i użyźnia ją. Jedyna częściowa modyfikacja układu punktów dystrybucji wody rzecznej miała miejsce w latach 60. XX w. Wówczas przeniesiono koryto rzeki Turii poza centrum miasta Walencji, gdyż rzeka w ciągu wieków wyrządzała miastu ogromne szkody.
Złożona organizacja nawadniania możliwa jest dzięki mądrości i doświadczeniu rolników wchodzących w skład Trybunału, który czuwa nad gospodarką wodną i przestrzeganiem starych zarządzeń, przekazywanych ustnie od czasów arabskich, a w kolejnych wiekach spisywanych i nadal obowiązujących z pewnymi aktualizacjami.
Demokratyczny wybór sędziów
Członkowie wybierani w skład Trybunału Wodnego muszą być chłopami, osobiście uprawiać swoją ziemię i cieszyć się opinią uczciwych ludzi. Otrzymują oni pomoc od „strażnika kanału” (pracownika), który dba o to, by woda dotarła do najdalszych miejsc docelowych i czuwa nad prawidłowym rozdziałem wody, odnotowując wszystkie naruszenia przepisów po to, by mogły być zgłoszone i osądzone każdego tygodnia przed Trybunałem Wodnym.
Warto zwrócić uwagę na cały szereg szczegółów, które wyjaśniają, jak doskonale działa Trybunał i dlaczego trwa nieprzerwanie od więcej, niż tysiąca lat. Po pierwsze, Trybunał ma władzę nie nad pojedynczym kanałem, lecz nad całym ich układem, który tworzy system nawadniający. Po drugie, ośmiu przedstawicieli tego sądu jest wybieranych demokratycznie, a obrady moderuje wybrany przez nich samych powiernik-prezydent. Odpowiadają oni za przestrzeganie prawa zawartego w rozporządzeniach regulujących zmiany w nawadnianiu, nakazach czyszczenia i konserwacji kanałów i ścieków, oraz opłacaniu składek na ogólne wydatki w tym zakresie.
Mieszkańcy Walencji są bardzo dumni z instytucji Trybunału Wodnego, który potrafili zachować przez wieki jako część ich bogatej i różnorodnej osobowości.
Jak Trybunał feruje wyroki
Oskarżony o łamanie prawa rolnik zostaje wezwany przez strażnika jednego z ośmiu kanału na najbliższy czwartek. Wzywa się go maksymalnie trzy razy, a jeśli się nie pojawi, sąd wodny wydaje wyrok pod jego nieobecność. Wywołanie jest zawsze wykonywane w kolejności kanałów, w jakiej kanały pobierają wodę z rzeki, rozpoczynając od kanału Quart, który jest pierwszy, a kończąc na kanale Rovella, który jest ostatni. Strażnik kanału wyjaśnia fakty lub przedstawia oskarżonego jeśli występuje jako prywatny oskarżyciel, a kończy swoje wystąpienie formułą: „To wszystko, co miałem do powiedzenia”. Prezydent Trybunału pyta wówczas: „Co ma do powiedzenia oskarżony?” i przystępuje do obrony oskarżonego.
Cały proces ma charakter werbalny. Nie ma żadnych prawników, ani żadnych pisemnych dokumentów. Trybunał ma prawo wzywać świadków, a nawet żądać oględzin („visura”) miejsc, w których doszło do przestępstwa. Sąd naradza się i podejmuje decyzję. Aby zagwarantować bezstronność, zarządca danego kanału, w którym doszło do złamania prawa nie interweniuje. Dodatkowo, jeśli oskarżony należy do kanału po prawej stronie rzeki, obradom sesji przewodniczy wiceprezes należący do drugiego brzegu rzeki i odwrotnie. Jeżeli wyrok będzie potępiający, prezydent ogłasza go rytualnym zwrotem: „Ten sąd skazuje cię na kary i odszkodowania za szkody zgodnie z przepisami”. Przepisy te określają kary za poszczególne wykroczenia. Nie można składać apelacji, bo wyrok jest ostateczny i wykonalny, a poręczycielem wykonania wyroku jest zarządca kanału.
Przyczynami oskarżenia jest zazwyczaj kradzież wody, pękanie kanałów lub ich ścian, pogłębianie sąsiednich pól i niszczenie plonów, przerabianie wież nawadniających, brak zachowania kanałów w czystości, co uniemożliwia regularny przepływ wody, etc. Także nadzorcy i pracownicy kanałów mogą być sądzeni, ponieważ to oni odpowiadają za stan ich irygacji. Jurysdykcja obejmuje nawet osoby, które nie należą do społeczności irygacyjnej, a które mogły spowodować szkody w systemie irygacyjnym kanałów.
Cały proces jest ustny – począwszy od skargi złożonej przez strażnika lub oskarżonego, aż do wydania wyroku, także ustnego, poprzez przesłuchanie, podczas którego wyjaśnia się lub uzasadnia fakty ustalenia fakty przy udziale prezydenta i członków Trybunału, którzy ustnie przesłuchują strony. Ta procedura pozwala rozwiązywać spory szybko i bez opóźnień. Być może ta efektywność ma największy wpływ na trwanie Trybunału przez tyle wieków – spotykając się raz w tygodniu, zajmuje się tylko wykroczeniami popełnionymi od poprzedniego czwartku. Niemniej jednak, od 1886 roku, chęć zapewnienia pewnej stałości przepisów doprowadziła do powstania księgi metrykalnej, w której zapisywano informacje dotyczące pracy każdego sędziego: kanał, oskarżony, powody skazania, data i wyrok skazujący na karę pieniężną z tytułu kosztów lub uniewinnienie i odszkodowanie za niesłuszny w tym przypadku wyrok. W wykonywaniu swoich funkcji administracyjnych Trybunał jest wspomagany przez prawników zajmujących się kanałami (sequies).
Biorąc pod uwagę, że rozprawy nie wiążą się z żadnymi kosztami procesowymi, członkowie Trybunału nie otrzymują żadnego wynagrodzenia ani dodatku, gdyż orzekanie należy do ich obowiązków jako powierników kanałów. Oskarżony musi jedynie pokryć koszty podróży strażników i komornika sądowego. Inną kwestią jest to, że skazany musi zapłacić kwotę wyrządzonej szkody, która nie stanowi kosztów ani wydatków.
Siła tradycji, którą uznał świat
Trybunał Wodny Wspólnoty Walenckiej (liczącej ok. 5 mln mieszkanek i mieszkańców, stolica Walencja), uznany został od 2009 roku przez UNESCO za niematerialne dziedzictwo kulturowe ludzkości. Za prostotą jego działania kryje się model chłopskiej sprawiedliwości, którzy uprawiają żyzny region Walencji. Żadna epoka historyczna nie podała w wątpliwość jurysdykcji tego sądu, którą respektuje hiszpańska konstytucja z 1978 r., przepisy regionalne, UNESCO i inne organizacje międzynarodowe.
Trybunał inspiracją do debaty oksfordzkiej
Nasze doświadczenia z trzech ostatnich mobilności w Hiszpanii: Teneryfie, w Andaluzji i Wspólnocie Walenckiej skłaniają do refleksji nad możliwością adaptacji podobnych mechanizmów decyzyjnych w Polsce. Czy lokalne spółki wodne mogłyby rozwiązywać spory w oparciu o tysiącletnie zasady, jak te Trybunału Wodnego? Czy wprowadzenie demokratycznych, wspólnotowych rozwiązań w gospodarce wodnej mogłoby usprawnić zarządzanie zasobami?
W naszym projekcie rolę organizacji wspierającej pełni spółka wodna, która swoim działaniem obejmuje 10 gmin powiatu, z których 5 gmin posiada oczyszczalnie ścieków, dostarczając wodę dla około 136 tys. mieszkańców. W skład jej władz wchodzi 10 przedstawicieli samorządów lokalnych. W przypadku niedoboru wody, suszy, powodzi czy innych kataklizmów i awarii, mogą pojawić się spory o zdolność produkcyjną wodociągów oraz o koszty niezbędnych inwestycji.
Zasady działania Trybunału, takie jak:
- jawność obrad,
- brak zbędnej biurokracji,
- oparcie decyzji na wiedzy praktycznej i doświadczeniu,
- bezstronność wyroku wynikająca z wykluczenia części sędziów w zależności od tego, z jakiej części kanałów pochodzi oskarżony – z lewej czy prawej części rzeki Turii,
mogłyby stać się inspiracją dla polskich organizacji wodnych. Wyobrażam sobie model, w którym lokalne społeczności same rozwiązują spory związane z gospodarką wodną, korzystając z podobnych, uproszczonych procedur.
Podsumowanie i apel o działanie
W obliczu rosnących wyzwań klimatycznych powinniśmy poszukiwać innowacyjnych, ale i sprawdzonych rozwiązań. Historia Trybunału Wodnego pokazuje, że tradycja i nowoczesność mogą iść w parze. Czy my, w Polsce, moglibyśmy wypracować mechanizmy inspirowane tą ponad tysiącletnią instytucją? To pytanie warto zadać nie tylko ekspertom, ale i lokalnym społecznościom.
Debata oksfordzka na ten temat? Czemu nie! Hasło: „Czy tradycyjne metody zarządzania wodą są odpowiedzią na współczesne kryzysy klimatyczne?” mogłoby stać się początkiem dyskusji o przyszłości naszych zasobów wodnych, planach inwestycyjnych spółki wobec zagrożeń klimatycznych i roli lokalnych społeczności w ich ochronie.
Mam nadzieję, że wizja demokratycznego zarządzania wodą, oparta na hiszpańskich doświadczeniach, znajdzie odzwierciedlenie w działaniach podejmowanych w Polsce – zarówno na poziomie lokalnym, jak i krajowym.
Warto na koniec raz jeszcze podkreślić, że Trybunał Wodny jako instytucja i jego niezmienne od tysiąca lat zasady fascynują nie tylko turystów, ale są przedmiotem zainteresowania studentów prawa na całym świecie. Jego adepci znajdują w instytucji Trybunału model działania prawnego, który stanowi wyjątkowy casus i jest powszechnie używany jako punkt odniesienia, gdy w kwestiach związanych z wodą toczą się spory na różnych lokalnych i międzynarodowych forach.
Ten artykuł został napisany przez autorkę w ramach wolontariatu poprzez udział w projekcie Stowarzyszenia KKK pt. Jak oszczędzać wodę w dobie kryzysu klimatycznego – wykorzystanie hiszpańskich doświadczeń w edukacji ekologicznej osób dorosłych, dofinansowanego przez Unię Europejską w programie Erasmus+. Wyrażone poglądy i opinie są jedynie opiniami autorki i niekoniecznie odzwierciedlają poglądy i opinie Komisji Europejskiej oraz Narodowej Agencji Programu Erasmus+, które nie ponoszą odpowiedzialności za jego zawartość merytoryczną.