24 lutego 2022 r.
Tłusty czwartek ….. a więc wojna w Ukrainie! – niemożliwe stało się faktem. Miałam nadzieję, że moje pokolenie baby boom nigdy już nie będzie mówiło: „przed wojną”. Uchodźcy już jadą do Polski, znam język rosyjski, to może się przydać – czuję potrzebę, by natychmiast się zaangażować.
Przeszukuję Facebook – Iza, moja znajoma (znamy się tylko z akcji szycia maseczek), organizuje w pobliżu mojego miejsca zamieszkania kwatery dla uciekinierów z Ukrainy, będą to rodziny pracowników z firmy jej brata)- zgłaszam się do pomocy. Dostaję „przydział opieki” nad przyszłymi mieszkańcami.

27 – 28 lutego 2022 r.

Wspólnie z moją rodziną sprzątamy trzy kwatery, to samodzielne domki, przyszłe lokum dla matek i dzieci. Lada moment mają przyjechać, do końca nie wiadomo, ile ich będzie i kiedy dotrą.
Iza zwozi wyposażenie, materace, pościel, garnki, lodówki itd. To dary od okolicznych mieszkańców i towar od jej brata. Brakuje pralek – zgłaszam prośbę do znajomej grupy caravaningowej – i już na drugi dzień kurier przywozi nowiutką pralkę, kolejna to dar od koleżanki Urszuli z Cieszyna. Znajomi darczyńcy sami się zgłaszają, stopuję ich zapał, że dam im znać pod konkretne potrzeby. Jednak i tak w garażu rośnie stos chemii gospodarczej, kosmetyków. Potem cały towar wyjechał do „Sklepu dobra” w naszej gminie, skąd uciekinierzy wojenni mogli bezpłatnie zabierać różne dary.

2 marca 2022 r.

Jesteśmy gotowi. Przyjeżdża pierwsza 14. osobowa grupa – to pięć matek (w tym jedna w bardzo zaawansowanej ciąży) i dziewięcioro dzieci. W nocy Asia, właścicielka trzech użyczonych uchodźcom kwater, zawozi rodzącą kobietę do szpitala, na świat przychodzi Pola, pierwsza Ukrainka urodzona w powiecie cieszyńskim. Po powrocie ze szpitala, czeka już na nią piękna wyprawka, łóżeczko, wózek, trzy ciocie oraz pięcioro kuzynów – wszyscy razem w jednym “domku”; totalny hałas pobudzonych wojną i podróżą dzieci.

4 marca 2022 r.

Domki wyposażone, mamy zapasy do wyżywienia 15 osób, ale zaczynają rosnąć koszty finansowe tej pomocy. Potrzebujemy pieniędzy na opał, wywóz śmieci, transport i mnóstwo innych codziennie pojawiających się wydatków. Usiłuję dowiedzieć się w urzędzie gminy jak finansować pomoc dla uchodźców. W odpowiedzi słyszę – „skoro sobie pani sprowadziła uchodźców, niech sama sobie pani radzi” (sic!). Taka jest pierwsza rada i pomoc. Potem będzie lepiej, ale widzę totalny brak przygotowania samorządów do kryzysowych sytuacji. Urzędnicy mówią: „czekamy na ustawę”, ale dzieci i ich mamy nie mogą czekać.

5 marca 2022 r.

Przyjeżdża do nas kolejna ośmioosobowa grupa – pięć kobiet i troje dzieci. Nadia, jeszcze z walizką w ręku – na wejściu! – zadaje pytanie – „gdzie tu jest praca?” Widać emocje wśród rosnącej grupy uciekinierek z ogarniętej wojną Ukrainy, ale i tak podziwiam wszystkie kobiety za spokój i opanowanie.
Mamy już wszystkich gości – 23 osoby, dziesięć dorosłych kobiet i trzynaścioro dzieci w wieku od “zera” (noworodek!) do dwunastu lat. Te kobiety, by chronić swoje dzieci, przyjechały do Polski. Szły piechotą przez granicę, po ciszę i bezpieczeństwo, po kilku dniach życia w piwnicach i ciągłym wyciu alarmów.
Uruchamiamy telewizję satelitarną żeby dać dzieciom oderwanym od własnego domu trochę rozrywki. Z pomocą przyjeżdża Maciek, Kuba i Tomek – kupują niezbędne okablowanie i montują satelity. Uff, dzieci “zagospodarowane”, mamy w końcu zyskują trochę spokoju.

8 marca 2022 r.

W Dniu Kobiet, zabieramy samochodem z koleżanką Elą chętne mamy i córki do Cieszyna – od brata Eli dostają „talony” na zakup upominków w galerii Stela. Później też będzie trochę radości, para przyjaciół z Gdyni Bożena i Marian, przyślą paczkę z prezentami dla wszystkich dzieci.

11 marca 2022 r.

Widzę, że dzieciaki – znudzone już telewizją – krążą wokół domu z telefonami , nie mają zajęcia. Idziemy z Asią do pobliskiej szkoły podstawowej i tu miła niespodzianka – od poniedziałku wszystkie ukraińskie dzieci w wieku szkolnym mogą zacząć naukę w szkole, jest też miejsce dla przedszkolaków. Chyba jako pierwsze w okolicy zaczęły polską edukację.

14 marca 2022 r.

Wydawało się, że dzieci gładko weszły w rytm zajęć w szkole i przedszkolu. Niestety, po godzinie zadzwonił telefon od Sabiny – „Renata zabierz Maksima, strasznie płacze”. W domu okazuje się skąd ten płacz – to głos dzwonka na przerwę przypomniał mu wycie syren. Kochana Sabina znalazła rozwiązanie = dziewięcioletni Maksim będzie tymczasowo chodził do trzeciej klasy, tam nie ma dzwonków.

17 marca 2022 r.

Zaczynamy wyrabiać naszym gościom numery PESEL. To większe wyzwanie, bo najpierw trzeba zrobić zdjęcia 23. osobom w wieku od 1. tygodnia do lat czterdziestu. Znowu dobry anioł się znajduje – fotografka Ewa przyjeżdża do nas i w domu hurtowo “pstryka” wymagane do dokumentów fachowe zdjęcia, a na koniec robi nam na pamiątkę wspólne zdjęcie. Przygotowuję wszystkie niezbędne dane dla urzędu, więc uzyskanie numeru PESEL idzie nam bardzo sprawnie.

grupa ukraińskich kobiet z dziećmi
fot. Ewa Gremlik-Foltyn, grafika: Justyna Dutkiewicz
Jeszcze w marcu …

Przechodzimy przez kolejne administracyjne wymogi dla uchodźców: otwieranie konta bankowego dla poszczególnych mam, Asia załatwia zasiłki, ja piszę CV dla Nadii I Julii – szukamy pracy.
Nasi goście z Ukrainy od połowy marca zaczynają się „wykruszać” – dwie mamy z dziećmi wyjechały do Gdańska, jedna – do siostry do Niemiec, dwudziestolatka wróciła do chłopaka do Białej Cerkwi. Ostatnią z tej grupy Julię z dwiema córkami zawiozłam na dworzec w Katowicach w połowie czerwca 2022 r.

Solidarni w pomocy dla uchodźców

Niesłychaną pomocą w organizacji życia uchodźców okazały się media społecznościowe i komunikatory,  a w szczególności Facebookowyprofil „Cieszyn dla Ukrainy” . Jakakolwiek prośba nie pozostawała bez echa, zupełnie obcy ludzie deklarowali natychmiastowe wsparcie. Ciepło wspominam, gdy szukałam stołu z krzesłami, odezwała mi się Karolina – ”mam wolne, przyjedź i zabierz, mnie nie będzie, ale komplet będzie stał na podwórku”. Ktoś inny oferuje bezpłatny transport.
Pamiętam, jak prośba Andżeli o znalezienie możliwości wyjazdu do Niemiec, wywołała moją lekką panikę. Jak bezpiecznie i tanio może się tam dostać młoda mama z córką? NA Facebooku zgłasza mi się biskup Marcin. OMG! A kto to? Sprawdzam, wszystko ok – kościół ewangelicki ściąga z Niemiec dary, w drodze powrotnej zabiera chętnych, za darmo. Zawozimy dziewczyny do Pawłowic, tam już czeka super autobus. Na drugi dzień dostaję SMS – „wszystko OK, dziękuję”, znowu ulga.

Sieciowanie dobrych ludzi

Nie znałam większości ludzi, którzy pomagali przy organizacji życia przyjezdnym Ukrainkom, albo z wieloma dawno się nie widzieliśmy. Potem przypadkowe spotkanie i wybuch radości: „ach to ty!” Tworzyliśmy sieć ludzi chętnych do pomocy uchodźcom jak przy Szlachetnej Paczce, tylko dzięki temu było to możliwe. Nie było problemu, jeden telefon i prośby były realizowane – “dzieciom są potrzebne spodenki na gimnastykę”, i już Zosia kupuje w Decathlonie wszystkie rozmiary i przywozi – “trzeba wieczorem zawieźć Nadię do Katowic, bo wraca do Białej Cerkwi”, i już Hania z Wackiem bez protestu jadą z nimi.
Wiem, że w mojej okolicy było wiele takich grup organizujących życie przybyszom zza wschodniej granicy. Podziwiałam tych, którzy przyjęli pod swój dach uchodźców, nie mając osobnego mieszkania dla nich. Zdawałam sobie sprawę, że to będzie pobyt nie na tydzień, dwa, tylko na dłużej i nie odważyłam się na zaproszenie gości do siebie. To był okres bardzo dużych emocji, musiałam mieć wolną przestrzeń do “zresetowania się”. Dzięki temu mogłam efektywniej działać.

Mija rok, a wojna wciąż trwa …

Wszystkie „nasze” Ukrainki są u siebie w domu. Sporadycznie wymieniamy się informacjami przez Messenger. Piszą, że są zdrowe, domy całe, bomby i alarmy przeciwlotnicze wyją jak przed rokiem. Czyli właściwie bez zmian, a One twierdzą, że można się przyzwyczaić.
Czy aby na pewno?