Przy okazji kilku czerwcowych wolnych dni, podjęłam z mężem szybką decyzję, by liznąć nieco Paryża. Z zasady bywa tak, że do podróży przygotowujemy się trochę, żeby niepotrzebnie nie tracić czasu na miejscu. Każde z nas wie, co mu do szczęścia potrzebne i po co jedzie tam, gdzie jedzie, a to bardzo ułatwia zadanie. Pogoda nam sprzyjała, no, może nawet ciut za bardzo, ale przecież na taki dar od natury narzekać nie wypada. Ponadto przyznać trzeba, muzea mają ten niewątpliwy walor dodatkowy, że znajdują się pod dachem, a czasem dysponują też pomieszczeniami klimatyzowanymi, co dodaje zwiedzaniu poczucia świeżości, a to z kolei wpływa na komfort zwiedzania i zdolność koncentracji.