Minimalizm japoński od dawna jest światowym trendem. Nie można go utożsamiać z ascezą i przysłowiowymi białymi ścianami. Minimalizm to ruch, który się rozrasta i którego nie można powstrzymać. To rezygnacja z rzeczy, to wiara w indywidualną odpowiedzialność za planetę i ekosystem, to poszukiwanie życia, które jest dobre nie tylko dla nas, ale i dla innych.
O japońskim minimalizmie pierwszy raz przeczytałam wiele lat temu w książce Sztuka prostoty Dominique Loreau. Dowiedziałam się, jak i dlaczego pozbywać się nadmiaru rzeczy, uprościć styl ubierania się i wygląd, opanować przyjemność zakupów, regularnie ćwiczyć, jeść, gdy potrzeba, tłumiąc zachcianki, oczyścić umysł, zmniejszyć listę znajomych, wprowadzić codzienną dyscyplinę i kontrolować energię Chi. Niestety, w tamtym czasie filozofia minimalizmu była zbyt ambitna dla mnie. Czekałam, aż nowy impuls skłoni mnie do zmian.

Być jak Marie Kondo

I wtedy pojawiła się ona – młoda Japonka Marie Kondo ze swoją Magią sprzątania, książką, która zawojowała świat. Odkrywała w niej prostą drogę do ładu i czystości w domu. Marie Kondo nie zagłębia się w medytację i kosmiczną energię Chi, ale wskazuje proste kroki wprowadzające w japońską kulturą porządkowania i organizacji. Dzięki niej możemy pozbyć się raz na zawsze chaosu i nadmiaru rzeczy. Celem nie jest wyrzucanie rzeczy, ale ZATRZYMANIE tych, które dają Ci poczucie szczęścia i radości. Czy jesteś zadowolony, nosząc ubrania, które Cię nie cieszą? Czy odczuwasz radość, otoczona stosami książek, które nie poruszają twojego serca? – pyta Kondo i odpowiada – Wyobraź sobie, że żyjesz w przestrzeni, która mieści w sobie tylko rzeczy, które wywołują twoją radość.

Metoda KonMari

Porządek w moim domu zrobiłam ściśle według metody KonMari. Po pierwsze, sprzątasz nie według lokalizacji, choć ubrania masz w różnych miejscach. Po drugie, dzielisz te zgromadzone rzeczy jak Stwórca – te dobre, wywołujące w tobie mnie radość na prawo, a te złe, nienoszone, trzymane z sentymentu lub dla moli (sic!) – na lewo. Po trzecie, wszystkie rzeczy składasz tak, żeby wyglądały idealnie. Pionowo! Kluczem jest takie ułożenie, aby po otwarciu szuflady widzieć wszystkie rzeczy od razu. Stoją przeniesione do zwykłych pudełek lub do ich pokrywek, nie gniotą się, wyglądają w szufladach i pojemnikach schludnie i estetycznie, jak grzbiety książek oglądanych z góry. Marie Kondo zdradziła mi swój sekret i miała rację – doprowadzenie domu do porządku daje radość! Potem już wszystko ułożyło się samo!

Z drugą książką Marie Kondo Tokimeki. Magia sprzątania w praktyce, uzyskałam wprawę w łatwym i szybkim sprzątaniu. Tytułowe Tokimeki w języki japońskim oznacza “to, co daje radość”. Kondo odwołuje się do japońskiej tradycji sprzątania, przypominając, że już w epoce Endo (1603-1868) Japonia miała dobrze zorganizowany kompleksowy system recyklingu, aby nic się nie zmarnowało. Metodyczne sprzątanie ma tylko trzy kroki: odłożenie używanych rzeczy na miejsce, podziękowanie im za każdym razem, kiedy ich używasz i dbanie o nie – czyszczenie. Zgodnie z książkową radą próbowałam dziękować moim skarpetkom za to, że cały dzień chroniły moje stopy, ale słabo mi wychodziło. Jednak im mniej miałam rzeczy, tym lepiej rozumiałam japońską tradycję traktowania rzeczy materialnych.

Minimaliści są szczupli

Moje poszukiwania recepty na pozbawione nadmiaru rzeczy otoczenie przeniosło się z Marie Kondo na nowego guru minimalizmu – zestresowanego faceta ze sporą nadwagą, szukającego pewności siebie w świecie drogich przedmiotów, niepewnego siebie bałaganiarza i utracjusza – Fumio Sasaki. Jego książka Pożegnanie z nadmiarem: minimalizm japoński uświadomiła mi jak wiele mogę jeszcze zrobić dla siebie i świata rezygnując z gromadzenia rzeczy.

Autorowi droga do szczęścia zajęła 5 lat – Zostałem minimalistą z powodu zagraconego chlewu, w którym mieszkałem. Nie potrafiłem niczego wyrzucać. Kochałem wszystko, co udało mi się zgromadzić. Pracował w wydawnictwie jako redaktor i zarobione pieniądz wydawał na rzeczy, które miały podkreślić jego status społeczny – czynsz w wynajmowanym mieszkaniu w centrum Tokio i markowe rzeczy. Dzisiaj luksus zamienił na 20. metrowe mieszkanie w taniej dzielnicy, w którym ma pudełko, biurko, materac do spania, cztery pary spodni i skarpet, trzy koszule i kilka innych rzeczy.

Razem z rzeczami, które wyrzucił lub sprzedał to m.in. książki za 35 tysięcy zł, płyty z muzyką, kolekcję antyków, zbiór drogiego sprzętu fotograficznego, 42. calowy telewizor, kino domowe, PlayStation 3 i filmy dla dorosłych – zrzucił wagę, jakby ciężar spadł z jego pleców. W swojej książce Sasaki nie tylko opowiada o swojej przemianie, ale ilustruje ją zdjęciami. Niesłychana popularność jego mega bestsellera i bloga świadczy o jednym – ludzie wierzą, że minimalizm jest środkiem do osiągnięcia satysfakcjonującego życia, w którym najważniejsze są relacje z innymi ludźmi. Sasaki napisał szczerą prawdę o sobie – jakim był introwertykiem, który niewiele się uśmiechał i mówił, otoczonym przedmiotami. Dzisiaj potrafi doświadczać codziennego poczucia wdzięczności za przyjaciół, którymi się otacza i rzeczy, które zachował.

Dzięki książce Fumio Sasaki mogę cieszyć się z oczyszczonej z nadmiaru przestrzeni. Odchudziłam swoją szafę z ubraniami. Spośród 55. porad, które mają pomóc nam pożegnać się z rzeczami, stosuję się szczególnie do tej poniżej cytowanej z numerem 50.

Nie kupujcie czegoś dlatego, że jest tanie, ani nie bierzcie dlatego, że jest za darmo.

DAN – SHA – RI. Trzy magiczne słowa na odzyskanie wewnętrznej przestrzeni

Rewolucja w domu i moje nowe ja – to obiecywała mi nowa idolka sprzątania Hideko Yamashita w swoim poradniku DAN – SHA- RI. Jak posprzątać, by oczyścić swoje serce i umysł. Autorka określa siebie jako ekspertkę od nieładu – bałaganu panującego w pomieszczeniach, niepotrzebnych informacji i poczucia skołowania. Yamashita mieszka w Japonii, w kraju, w którym sztuka porządkowania zrobiła oszałamiającą karierę.

Co nowego odkrywa przed nami metoda Danshari? Otóż proponuje ona zastąpić powszechną praktykę życia polegającą na nieustannym dodawaniu przedmiotów w naszym otoczeniu, odejmowaniem. Yamashita swoją metodę określa jako medytację w ruchu obejmującą trzy kroki. Krok pierwszy to Dan, prowadzący do odrzucania nadmiaru i chęci gromadzenia rzeczy, na które nie znajdujemy zastosowania. Sha – wyrzucanie, to wskazanie sposobów usuwania niepotrzebnych przedmiotów. Ri – oznacza uwolnienie się od nadmiaru i skończenie z przywiązaniem do rzeczy.

Praktyka trzech kroków to droga do odkrycia w sobie swojego wewnętrznego ja. Jej przesłanie brzmi – kiedy dokonujecie selekcji szpargałów, którymi zagracony jest wasz dom, jednocześnie dokonujecie selekcji tego, czym zagracone jest wasze serce. […] uporządkowanie świata widzialnego wywiera wpływ na świat niewidzialny.

Dzięki książce Hideko Yamashity podzieliłam moje przedmioty w kuchni na nowe kategorie. Dla przykładu – parząc rano kawę, oszczędzam czas sięgając tylko do jednego pojemnika, w którym mieści się wszystko, co potrzebne: kawiarka, młynek do kawy, kawa ziarnista, słoiczek z kardamonem i cynamonem, spieniacz do mleka z Ikei i brzozowy cukier.

Detoks od nadmiaru, czyli zero śmieci w twoim domu

Kresem moich poszukiwań jak żyć ekologicznie było dotarcie do idei ‘zero śmieci’. Zasadę prowadzenia minimalistycznego, zero odpadowego domu, opracowała Bea Johnson w swojej książce Pokochaj swój dom. Zero Waste Home, czyli jak pozbyć się śmieci, a w zamian zyskać szczęście, pieniądze i czas. Tę autorkę pokochali wszyscy, których przygniotła ilość spraw, rzeczy i śmieci w domu i poza nim – zarówno w pracy, jak i w damskiej torebce. Johnson to ekstremistka wprowadzająca praktykę ascetycznego życia bez nadmiaru odpadów – jej czteroosobowa rodzina produkuje jeden kilogramowy słoik śmieci rocznie!

Co prawda nie potrafię ograniczyć moich śmieci do tego stopnia jak ta rodzina, ale zaczęłam używać szklanych butelek do przechowywania wody. Przerobiłam też szafki w kuchni i mam teraz nie dwa, a cztery kosze na segregowane odpady i świadomość, że mogę je nadal ograniczać zmieniając swoje nawyki.

Książka i blog Bei Johnson zainicjowały globalny ruch życia według opracowanych przez nią pięciu zasad – Odmawiaj, Ograniczaj, Użyj Ponownie, Oddaj do Recyklingu, Kompostuj. Autorka dzieli się troską o czyste środowisko, bez nadmiaru produkowanych przez nas śmieci, które – lądują na wysypiskach, gdzie niszczą nasz bezcenne środowisko, uwalniają toksyczne związki do powietrza i gleby, trwonią zasoby użyte do produkcji wyrzuconych dóbr i pochłaniają co roku ogromne ilości pieniędzy koniecznych do ich zagospodarowania.

Zazwyczaj o większości naszych zakupów decydują bezmyślne nawyki. Wiele/u z nas usiłuje wypełnić pustkę, którą czuje dużą ilością przedmiotów. Kupujemy sobie szczęście zakupami, żyjemy od wypłaty do wypłaty, dla przedmiotów. W sklepach zachowujemy się jak na dawniejszym polowaniu i nigdy nie mamy dość, nigdy nie jesteśmy zadowoleni. Ale czy dążyć do szczęścia można tylko przez dobra materialne? Co wnoszą te rzeczy do mojego życia? Jeśli nic, czy mogę się z nimi rozstać? Czy można zacząć żyć z małą ilością rzeczy?

Wspólne przesłanie minimalistów zawrzeć można w jednym zdaniu – kochaj ludzi i używaj rzeczy – w odwrotnej kolejności to nie działa. Inspirującymi mnie książkami zachęcam Was do poszukiwania własnej drogi do zrównoważonego życia.