Czy się nam podoba, czy nie, od kwietnia 2020 r. maseczki „zadomowiły” się na naszych twarzach. Po wiosennym szturmie na ten asortyment i szalejących cenach, projektanci i handel szybko zareagowali. Oferta oraz pomysłowość w zasłanianiu twarzy, co widać na ulicach, jest niczym nieograniczona.
W związku z panującą pandemią COVID-19, maseczki stały się jednym z elementów obowiązującego w Polsce reżimu sanitarnego (DDM-dystans-dezynfekcja-maska). Mają stanowić barierę dla aerozoli, w których mogą być obecne wirusy. W jakim stopniu tamują przepływ wirusów, to zależy od ich rodzaju oraz sposobu przylegania do twarzy.
Dowolność dozwolona
Po raz pierwszy nakazano nam zasłonić usta i nos na mocy Rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii z dnia 10 kwietnia 2020 r.
Od dnia 16 kwietnia 2020 r. do odwołania nakłada się obowiązek zakrywania, przy pomocy części odzieży (chusta, komin, szalik – przypis autorki), maski albo maseczki, ust i nosa podczas przebywania poza adresem miejsca zamieszkania lub stałego pobytu.
Rozporządzenie to było wielokrotnie zmieniane w określeniu kiedy musimy zasłaniać twarz, natomiast czym zasłaniać – pozostało bez zmian. Tak więc na polskich ulicach królują osłony materiałowe w różnych kolorach, krojach, a kominy znalazły wielorakie zastosowanie.
Maseczki i maski medyczne
Maseczki zapewniają ochronę przed przenoszeniem koronawirusa drogą kropelkową. Maski materiałowe, w zależności od ilości warstw, blokują przepływ od 50 do 70% drobnych kropelek oddechowych. Zdecydowanie lepszą ochronę zapewniają maseczki chirurgiczne i maski zaopatrzone w specjalne filtry. Oznaczenia – wg polskiej normy – FFP1, FFP2, FFP3, to klasa ochrony filtra. Im wyższa liczba, tym wyższa ochrona. Oznaczenia masek różnią się w zależności od kraju produkcji. W Chinach stosuje się oznaczenie KN, natomiast w USA – N (N95, N99, N97).
Bawełna już nie wystarczy
W związku z rozprzestrzenianiem się brytyjskiej mutacji koronawirusa, który – jak się szacuje – jest od 50 do 70% bardziej zaraźliwy, wiele państw wprowadza dodatkowe środki ochrony. W Niemczech pojawiły się dodatkowe obostrzenia dotyczące maseczek ochronnych. W komunikacji miejskiej i lotniczej nie wystarczą już te materiałowe – zamiast nich obowiązkowe mają być jednorazowe maski chirurgiczne lub typu KN95/N95 oraz FFP2. Również w Czechach i Francji są rozważane takie obostrzenia. Oficjalna dyrektywa WHO mówi, że maseczki płócienne zalecane są jedynie osobom, które mają mniej niż 60 lat i nie mają żadnych przewlekłych chorób.
Lepsza jest jakakolwiek maseczka niż żadna
Najnowsze i największe z dotychczas przeprowadzonych badań opublikowane w The Lancet Digital Health, po raz kolejny wykazało, że noszenie masek pozwala ograniczyć transmisję wirusa. Autorzy badania z Boston Children’s Hospital przeprowadzili ankiety wśród ponad 300 tys. Amerykanów. Na tej podstawie stwierdzili, że zwiększenie o 10% liczby osób noszących maski trzykrotnie zwiększa szanse na zachowanie niskiego wskaźnika transmisji wirusa w danej społeczności.
Maseczki spełniają jeszcze jedną istotną rolę: chronią nas przed bezwiednym lizaniem palców (!) głównie w sklepie, gdy chcemy otworzyć foliowy woreczek. Czasem nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak łatwo możemy przenieść wirusa na błony śluzowe.