„Hipergamia to definiowana przez psychologów ewolucyjnych pewna skłonność, która sprawia, że kobieta naturalnie poszukuje mężczyzny do założenia rodziny, który jest podobnie do niej statusem społecznym lub jest od niej wyżej. Czy to źle, że hipergamia istnieje? Skoro psychologowie ewolucyjni mówią, że jest to – oczywiście z zastrzeżeniem dla istnienia wyjątków – naturalny sposób poszukiwania partnera, to powinniśmy to przyjąć jako fakt. Jednak jak on się przekłada na dzisiejszą rzeczywistość? Wcześniej nie mieliśmy do czynienia z sytuacją, w której coraz więcej kobiet ma lepszy status społeczny, czy to pod kątem materialny czy pod kątem prestiżu wykonywanej pracy. Ta zmiana społeczna rozpatrzona przez pryzmat hipergamii prowadzi do wniosku, że być może mobilność między klasami społecznymi zabetonuje się. Jeżeli na 100 mężczyzn 160 kobiet kończy studia, jeżeli w dużym mieście jest coraz więcej kobiet niezależnych, dobrze wykształconych i zarabiających dobre pieniądze, to przypada na nich coraz mniej mężczyzn, którzy mają podobny status społeczny” – uważa Brzyski.
„Feminizm w dużej mierze powiedział, jaki mężczyzna być nie powinien. I możemy się tutaj zgodzić, że sporo rzeczy z tego wzorca maczystowskiego nadaje się do wyrzucenia. Niestety po tej krytyce nikt nie powiedział mężczyznom, jak mają wchodzić w relację lub kim mają być. Dlatego napisane przez Petersona „12 życiowych zasad” zdobyło taką popularność, bo dało mężczyznom jakąś odpowiedź na te pytania. Wcześniejszy wzorzec patriarchalny, nawet jeśli był toksyczny, dawał mimo wszystko jakieś oparcie. Przykładowo, gdy mężczyzna szedł z kobietą na randkę, to wiedział, że wypada mu zapłacić za jej kawę. Natomiast dziś te reguły są znacznie bardziej płynne i wielu mężczyzn często nie wie, czy już przekracza granice czy może nie ma gestu” – komentuje Brzyski.
„Odpowiedzią na niestałe relacje, które potęgują patologie nagłośnione w ramach #metoo, są stałe związki. #meetoo było ważne jako ruch, który jasno dał do zrozumienia, że istnieją granice, których nie wolno przekraczać. Wiele zmian prawnych idzie dziś w kierunku pewnego rodzaju formalizacji stosunku seksualnego, który chce się oprzeć na pojęciu zgody. Jednak nie da się opisać w ten sposób seksualności całkowicie. Często będą występowały sytuację, w której okaże się, że pewna strona na coś się nie zgadzała. Dlatego konieczne jest zbudowanie zaufania do tej drugiej osoby, które można zbudować wyłącznie w ramach stałej relacji” – ocenia Brzyski.
Artykuł Bartosza Brzyskiego został zamieszczony na stronie www.klubjagielloński.pl